Wyjątkowo ruchliwy wtorek
Brzydka jesienna pogoda dała się we znaki kierowcom. Śliskie drogi, lokalne mgły i wypadki w wykonaniu nieostrożnych kierowców sprawiły, iż natężenie ruchu na drogach Królestwa Niderlandów było największe w tym roku. Jak wskazuje ANWB o godzinie 8:30 kierowcy utknęli w 925 kilometrach korków.
We wtorek, o godzinie 8:30, tysiące kierowców przypomniało sobie, jak to jeździło się do pracy przed pandemią. Od bowiem wielu miesięcy nie było tak źle. W efekcie wiele osób oduczyło się stania w korkach. Przez dwa lata z racji epidemii i pracy zdalnej ruch był mniejszy. Gdy zaś epidemia powoli odeszła, przyszło tegoroczne lato i w wielu miejscach kierowcy zdecydowali się podróżować rowerem lub komunikacją miejską, bo było taniej. Teraz zaś chłód, deszcz i wiatr sprawił, że zdecydowali się skorzystać z własnych samochodów. Wsieli więc do nich, wyjechali i utknęli.
Holandia stoi
O godzinie 8:30 w Holandii było 925 kilometrów korków i zatorów. Później sytuacja nieco się polepszała. O 9:15 było już ich tylko 500 kilometrów, a o 10 rano zatory zmniejszyły się do 200 km.
Największy zator miał miejsce w Driebergen na A12.
Wczorajszy wynik pobił więc ten z wiosny, kiedy 7 kwietnia w Niderlandach było 887 km korków.
Kod żółty
Dziś również pogoda nie będzie nas rozpieszczać i historia na drogach może się powtórzyć. KNMI wprowadzili bowiem kod żółty dla regionu Holandii Południowej i Zelandii. Wszystko z racji możliwości obfitych opadów. Te mogą nie tylko utrudnić jazdę. Podobnie jak wczoraj, na południowym zachodzie mogą wystąpić ulewne deszcze niosące ze sobą ryzyko wystąpienia lokalnych podtopień. Opady o większym lub mniejszym natężeniu mogą pojawić się jednak w całym kraju.
Noga z gazu
Jeśli więc chcemy zdążyć do pracy, wyjedźmy wcześniej niż zwykle. Dzięki temu może uda nam się ominąć korki, a także nie będziemy musieli się gonić, jadąc szybciej, niż pozwalają na to warunki, gdy do rozpoczęcia pracy zostało jeszcze tylko kilka minut.