Wyciek amoniaku w Den Bosch. Ludzie płaczą na ulicach

Autobus zderzył się z busikiem, 14 rannych

W sobotnią noc, w chłodni Vrieskade, doszło do wycieku amoniaku. Straż wysłała jednostki do zwalczania skażeń. Zanim opanowano sytuację, wielu ludzi odczuło skutki kontaktu tym trującym gazem.

Około północy służby ratownicze otrzymały informacje od zaniepokojonych mieszkańców Zandwasserstraat w Den Bosch. Ludzie skarżyli się na problemy z oddychaniem oraz pieczenie, łzawienie oczu. Z racji tego, iż o dolegliwościach tych informowało wielu ludzi, służby monetarnie wykluczyły punktowe zdarzenie w którymś z domów mieszkalnych. Coś musiało skazić powietrze na całym obszarze.

NL-Alert z powodu amoniaku

W rejon wysłano wiele jednostek straży pożarnej, w tym ekspertów od usuwania substancji niebezpiecznych. Trzydzieści minut po północy pojawiły się pierwsze raporty przekazane przez strażaków ze sprzętem pomiarowym. Okazało się, iż w okolicach Veemarktkade doszło do silnego skażenia amoniakiem. W zaistniałej sytuacji wprowadzono ostrzeżenie dla mieszkańców. Lokalna społeczność otrzymała za pośrednictwem NL-Alert informację: „Wyciek chłodziwa na Veemarktkade. Jeśli jesteś w Rietveld: wejdź do domu, zamknij okna i drzwi, wyłącz wentylację.”

Winna chłodnia

Dochodzenie prowadzone przez służby wykazało, iż za wszystko odpowiada chłodnia Vrieskade. To tam wykorzystywano amoniak jako chłodziwo i to w tamtejszej instalacji pojawił się wyciek, który doprowadził do złego samopoczucia i problemów zdrowotnych części mieszkańców. Strażacy wraz z obsługą chłodni opanowali sytuację około godziny 3:30. Do tego czasu w rejonie skażenia policja ograniczyła ruch, by uniknąć niebezpiecznych sytuacji, w których kierowca zacznie nagle kaszleć czy łzawić.

 

Chwilowe zagrożenie

Jak podały w niedzielę władze gminy pomimo dość dużych uciążliwości nie było niebezpieczeństwa dla mieszkańców Zandwasserstraat. Pieczenie oczu pojawiło się w bezpośredniej bliskości chłodni. Im dalej tym gazu było mniej i jego przykre konsekwencje dla ludzi malały. Zdecydowano się więc na wspominaną już informacje w NL-Alert. Nie zapadła decyzja o ewakuacji, ponieważ jedynym problemem mieszkańców okolicznych domów był dość charakterystyczny zapach amoniaku, a właściwie jego smród, ostry i gryzący. Występuje on przy stosunkowo niskim stężeniu w powietrzu na poziomie 5ppm. Łzawienie, które miało miejsce najbliżej wycieku, pojawia się przy 600 ppm. Zwykle ewakuację zarządza, gdy dochodzi do 1000 ppm, czyli około 700 mg na metr sześcienny.