Patrol drogówki trafia „bingo” na drodze

patrol policji ustrzelił "bingo" na drodze

Piękna kombinacja na drodze w na Zeggelaan, w Terheijden, w Brabancji. Patrol drogówki zatrzymując podejrzany pojazd, nie miał prawa spodziewać się aż takiego zbiegu okoliczności.

Patrol i zygzakujące auto

Funkcjonariusze policji wytypowali do kontroli drogowej pojazd jadący Zeggelaan w Terheijden, w Brabancji. Maszyna, a właściwie jej kierowca, wydał się podejrzany ze względu na zachowanie, na drodze. Pojazd wężykował, jechał od jednej strony pasa do drugiej. Przypominało to nieco dogrzewanie opon w F1. Policja wątpiła jednak, by kierowca znajdował się na okrążeniu formującym. Pozostawało więc tylko jedno wyjaśnienie takiego zachowania, alkohol i to, że prowadzący pojazd wypił zdecydowanie więcej, niż pozwalają normy.

Recydywista

Po zasygnalizowaniu policyjnym lizakiem kierowca posłusznie zatrzymał się na poboczu. Policjanci rozpoczęli zaś kontrolę. Kontrolę, podczas której z każdą minutą ich zdziwienie rosło. Pierwszy zgrzyt pojawił się, gdy oficerowie drogówki poprosili o dokumenty. Kierowca przekazał im dowód osobisty, nie miał jednak przy sobie prawa jazdy. Jest to wykroczenie, które może zdążyć się przez roztargnienie każdemu. W tej sytuacji jednak stróże prawa postanowili sprawdzić w bazie danych czy kierowca ma uprawnienia. Okazało się, iż miał, ale je stracił. Co więcej, nie jest to pierwszy ani drugi raz, gdy oficerowie dopadli go, gdy jechał pomimo prawnego zakazu. Holender już 8 razy wcześniej został ukarany za to samo. Patrol miał więc przed sobą zatwardziałego recydywistę, który za nic miał to, iż stracił prawo jazdy za jazdę pod wpływem alkoholu.

 

Alkohol

Skoro zaś wspominamy o alkoholu, patrol nie omieszkał sprawdzić czemu kierowca tak zygzakował. Dmuchnięcie w alkomat niezbicie wykazało, iż osoba za kierownicą wypiła zdecydowanie zbyt dużo by prowadzić pojazd mechaniczny. Co więcej, będąc w stanie upojenia mężczyzna nie ryzykował tylko i wyłącznie własnym życiem. W jego pojeździe znajdowało się również kilku innych pasażerów (policja nie ujawnia ilości osób w samochodzie). Wszyscy oni zostali poproszeni o opuszczenie maszyny. Ta miała bowiem trafić na lawetę. Z racji braku dokumentów i recydywy oficerowie postanowili zająć pojazd, by wkrótce nie łapać mężczyzny po raz dziesiąty.

 

Ciekawe znalezisko

To jednak nie był koniec interwencji. Gdy kierowca i pasażerowie opuścili auto, oczom mundurowych ukazała się, leżąca we wnętrzu, zabroniona w Królestwie Niderlandów broń. Tutaj również komenda  w Bredzie nie zdradza czy była to broń biała, czy palna. Wiadomo jednak, iż znalezisko to przesądziło o losie całej grupy. Policja natychmiast wezwała wsparcie i cała radosna gromadka skończyła wieczór z kajdankami na nadgarstkach. Obecnie toczy się śledztwo w ich sprawie.