Wybory do Parlamentu Europejskiego w Holandii

W miniony czwartek 41,2 procent niderlandzkich wyborców udało się do urn, aby wybrać spośród siebie 26 holenderskich reprezentantów zasiadających w Parlamencie Europejskim. Według agencji sondażowej Ipsos, działającej na zlecenie NOS, była to najwyższa frekwencja w tego rodzaju wyborach zanotowana od 1989 roku.

30 lat temu do wyborów poszedł prawie co drugi uprawniony do głosowania Holender, co pozwoliło uzyskać frekwencje na poziomie 47,48 procent. Wiele wskazuje na to, że jeszcze przez wiele lat rekord ten nie zostanie w Niderlandach pokonany. Ponieważ każde następne wybory to wyniki na poziomie 35,69% w 1994, 30,02% w 1999, 39,26& w 2004, 36,75% w 2009, 37,32% w 2014. Frekwencje powyżej 50% zanotowano tylko dwa razy w historii, przy pierwszym i drugi głosowaniu tego typu. W 1979 i 1983 do urn poszło odpowiednio 58,12% 50,88% uprawnionych Holendrów.

 

Zwycięzcy

Według sondażowych wyników największym zwycięzcą tegorocznych wyborów jest socjaldemokratyczna Partia Pracy (PVDA), do której należy wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Ugrupowanie to zdobyło około 18,5% głosów, co przekłada się na 5 z 26 mandatów. Na drugim miejscu znalazła się rządząca obecnie w Holandii Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD), z 4 mandatami. Ostatni stopień tego podium zajął Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny, który pomimo mniejszego poparcia procentowego niż VVD również otrzyma najprawdopodobniej cztery mandaty. Należy jednak wziąć pod uwagę, że są to nieoficjalne wyniki wyborów. Na ostateczne rozstrzygnięcia należy poczekać jeszcze parę dni. Niemniej jednak, jak pokazują wcześniejsze wybory, nie powinny one zbytnio odbiegać od wyników sondażowych.

 

Frekwencja

 

Odbiegając jednak od kwestii czystko politycznych, warto zadać sobie pytanie, dlaczego w Holandii można mówić o tak dużej frekwencji. W Polsce większość obywateli nie jest zainteresowana kampanią, ani wyborami do Parlamentu Europejskiego. Przez to we wcześniejszych głosowaniach frekwencja w Polsce wynosiła: 20,09% w 2004, 24,53% w 2009 i 23,83% w 2014.

Co więc robią Holendrzy, że mogą poszczycić się tak dużą frekwencją? 

Świadomość obywatelska

Holandia należy do wspólnoty od czasu jej powstania. To zaś oznacza, że obecnie głosuje już drugie pokolenie. Ludzie ci mają Unię we krwi. Dla nich decyzje zapadające w Parlamencie Europejskim są tak samo bliskie, jak dla Polaków ustawy polskiego sejmu. Ludzie ci wiedzą, że po prostu trzeba iść głosować, bo nie jest to obowiązek, ale przywilej, z którego trzeba korzystać.

 

 

Głosowanie w hotelu albo zabytkowym młynie? Czemu nie!

 

 

Przymus głosowania

W Holandii do 1967 roku istniało bardzo kontrowersyjne dla wielu prawo, mówiące o przymusie wyborczym. Przepisy mówiły wtedy jasno. Każdy dorosły obywatel Holandii ma obowiązek głosować. Za niestawienie się w lokalu wyborczym mogły go czekać sankcje karne. Oczywiście ustawodawca nie mówił na kogo postawić krzyżyk, pozostawiając to sumieniu suwerena, niemniej jednak w ten sposób gwarantował, iż faktycznie lud dokonywał wyboru polityków, którzy mieli nad nimi sprawować władze. Pomimo, iż od tego czasu minęło już ponad pół wieku, wielu Holendrów po prostu przywykło do głosowania, co widać zresztą w dużej frekwencji starszego pokolenia.

 

Głosowanie i zabawa

Kolejnym ciekawym pomysłem związanym z podniesieniem frekwencji są wszelkiego rodzaju oddolne akcje mające na celu upiększyć lokale wyborcę. W Polsce większość z nich ma miejsce w szkołach. Budynki te sporej części społeczeństwa nie kojarzą się z byt dobrze. Tak jak ileś lat temu, trzeba udać się „do budy” i to na dodatek jeszcze w niedziele. W Niderlandach do sprawy podchodzi się inaczej. Lokal można, po ustaleniach z gminą, zrobić wszędzie. To zaś powoduje, że wielu Holendrów jeździ na specjalne wyborcze wycieczki. Jak to rozumieć? Głosowanie w zabytkowym wiatraku? Czemu nie. Wyborcy będą mogli nie tylko oddać głos, ale zwiedzić zabytek, poznać część ich narodowej historii. Dzięki takiemu podejściu, okręgi wyborcze można znaleźć w zabytkowych hotelach, czy pałacykach. Nawet wielu typowo biurowych punktom do głosowania stara się nadać jakąś tematykę. Wszystko po to, by po prostu zachęcić człowieka do tego, by przeszedł, zobaczył, a co najważniejsze oddał głos.

 

W Polsce wybory do Parlamentu Europejskiego będą miały miejsce w niedzielę 26 maja.