Wolał zginąć niż wrócić, nastolatek miał już dość tułaczki
Na łamach naszej strony często poruszamy sprawy uchodźców przybywających do Holandii. Niektórzy z nich liczą, iż znajdą tam nowy dom, lepsze jutro. Wśród nich był między innymi 14-letni chłopiec. Nastolatek tak pokochał Holandię, że gdy dowiedział się o deportacji, popełnił samobójstwo.
Ucieczka przed wojną
14-letni Ali był częścią siedmioosobowej rodziny. Wszyscy oni uciekli do Europy. Powodem przedostania się na "Stary Kontynent" nie były, tak, jak w przypadku wielu uchodźców, kwestie ekonomiczne, a walka o własne życie. Rodzina mieszkała w Daraa, mieście w południowo-zachodniej Syrii. Woja domowa w kraju i stałe zagrożenie życia spowodowały, iż ojciec wraz z żoną i piątką dzieci postanowili udać się w długą drogę do Europy.
Hiszpania przyjmuje uchodźców z otwartymi rękoma
Syryjska rozdziana, z racji na status uchodźcy wojennego, została dość pozytywnie powitana w Hiszpanii. Tam bowiem trafili na samym początku swej wędrówki. Początkowo wszystko układało się dobrze. Obóz przejściowy nie był może zbyt wygodny, ale głowie rodziny potwierdzono, iż dostaną oni pozwolenie na pobyt i pracę. Niestety sen prysł bardzo szybko. Fakt, rodzina otrzymała niezbędne dokumenty uprawniające ich do pozostaniu na terenie Hiszpanii. Warunki jednak w jakich ich zakwaterowali, były tragiczne. 7 osób musiało gnieździć się w małym pokoju bez okna na kilku metrach kwadratowych.
Holandia
W zaistniałej sytuacji rodzina postanowiła znów uciec i skierować się do Holandii. Królestwo Niderlandów miało bowiem oferować o wiele lepsze warunki. Tak wszyscy trafili do Ter Apel. Rodzina momentalnie złożyła wniosek o azyl. Szybko dowiedziała się jednak, iż nie ma szans na jego pozytywne rozpatrzenie. Wszystko dlatego, iż dokumenty zostały pozytywnie rozpatrzone w Hiszpanii. Rodzina była zrozpaczona, ale musiała wrócić na Półwysep Iberyjski.
Rodzina uchodźców bez dachu nad głową
Gdy przybywają do Królestwa Hiszpanii, okazuje się, iż ich wcześniejsze dokumenty straciły ważność. W efekcie pokój bez okna musiał zostać zmieniony na ławkę w parku, z którego non stop przeganiani, są przez lokalną policję. Urzędnicy każą zaś rodzinie wrócić do Holandii, z której owi uchodźcy przybyli.
Przyszłość rodziny
Cała siódemka znów trafiła do obozu dla uchodźców. Ich najstarszy syn szybko zaczął się asymilować. Uczył się o kulturze i historii Niderlandów. Poczynił również wielkie postępy związane ze znajomością holenderskiego. 14-latek miał do tego talent. Łącznie z niderlandzkim potrafił porozumieć się w pięciu różnych językach. Uczył się również biologii, a zwłaszcza anatomii. Chciał iść do szkoły średniej, a potem na studia medyczne.
Decyzje administracyjne
W 2019 roku zapadły jednak wiążące decyzje administracyjne. Holenderskie władze znów przekazały Syryjczykom, iż nie mogą zostać w Holandii, pomimo tego, iż wszyscy starali się zintegrować ze społeczeństwem. Decyzja ta uderzyła najsilniej w 14-latka. Chłopak popadł w depresję. Nie jadł, nie odzywał się. Targnął się również na swoje życie. Wtedy jednak, w 2019 roku udało się go uratować. Równo tydzień temu podjął kolejną próbę, już udaną. Jak mówi rodzina, pokochał Holandię tak mocno, iż nie chciał jej opuścić. Miał już dosyć ciągłej tułaczki. Myślał, że udało mu się znaleźć nowy dom, ale władze brutalnie mu go odebrały. W końcu więc się poddał.