Demonstranci znów wychodzą na ulicę Amsterdamu

FNV Licytacja związkowców zawodowych w Holandii

W niedzielę około osiemdziesięciu osób demonstrowało na Museumplein w Amsterdamie. Protest ten skierowany był przeciwko obostrzeniom koronowym. Demonstranci nie zgadzali się na noszenie maseczek i utrzymywanie półtorametrowych odstępów. Ludzie ci domagali się zniesienia przepisów koronowych, nawet jeśli wirus znów szybko rozprzestrzenia się w Niderlandach.

Prawa człowieka

Demonstranci, którzy nazywają się „wolnościowcami”, chcą, by usunąć z porządku prawnego wszystkie przepisy związane z epidemią koronawirusa. Uważają bowiem, że są to sztuczne twory, które nie powinny nigdy powstać, a ich cel to nic innego jak tylko ograniczenie swobód obywatelskich. Mówią inaczej, przepisy te mają sprawić, iż władza będzie mogła lepiej kontrolować swoich obywateli. Z tego też względu na transparentach zgromadzonej grupy można było przeczytać „1,5 metra? Nie!” czy „*eać obostrzenia koronowe”.

O ironio demonstrujący przeciw obostrzeniom koronowym, sami w większości zachowywali odległości 1,5 i ustawiali się razem w nie więcej niż 3-4-osobowe grupki. Działania te można rozumieć dwojako. Niektórzy wskazują, iż prawo, nawet jeśli jest złe i się przeciw niemu protestuje, to nadal jednak jest prawem, które trzeba szanować. Poza tym bliższe zrzeszanie się mogłoby doprowadzić do interwencji policji i przedwczesnego zakończenia protestu. Złośliwi wskazuję jednak na to, że ludzie ci pomimo swych haseł na sztandarach, boją się epidemii i chcą  jednak trzymać się na dystans.

Demonstranci nie przejmują się wzrostem zakażeń

Tego samego dnia, gdy grupa demonstrowała na Museumplein w Amsterdamie, GGD poinformowała o nowych danych dotyczących zakażeń. W minionym tygodniu, w samej tylko stolicy, zachorowało ponad trzysta osób. Liczba zakażeń zaś stale rośnie. Co wręcz dobitnie wskazywałoby na chybione racje demonstrantów.

Z własnej woli

Jedni protestują, uważając, iż COVID-19 to fikcja i sposób na kontrole ludzi, inni chcą ratować społeczeństwo. W piątkowy wieczór w Amsterdamie zamknięto trzy kawiarnie. Ich właściciele nie padli ofiarami obostrzeń koronowych. Zdecydowali się to zrobić z własnej woli. Wszystko, by ratować swój personel przed zakażeniem oraz, by ograniczyć ewentualny rozwój choroby. Jak widać, mieszkańcy Niderlandów potrafią prezentować całkowicie odmienne podejścia co do COVID-19. Historia dopiero pokaże jednak, które z nich było słuszne.