Włochy wprowadzają kwarantannę na duży obszarze kraju

Włochy, by walczyć z rozprzestrzeniającą się w ich kraju epidemią COVID-19, postanowiły wprowadzić kwarantannę na obszarze Lombardii i czternastu innych regionach kraju. Wszystko w trosce o zdrowie pozostałych obywateli.

W niedzielę 8 marca włoski rząd podjął decyzję, na mocy której wspomniana wyżej Lombardia i 14 innych prowincji zostaną odizolowane od reszty kraju. Działania te spowodowały niemałą burzę w tamtejszej polityce. Wielu samorządowców nie zgadza się z taką stygmatyzacją ich regionów i dosłownym odcięciem od świata. Za decyzją włoskich władz przemawiają jednak fakty. W niedzielę we Włoszech odnotowano 5883 przypadki zakażenia koronawirusem. Oznacza to, iż w ciągu zaledwie 24 godzin liczba chorych zwiększyła się o 1247 osób. W kraju zmarły już 233 osoby, a w przypadku 567 lekarze mówią o poważnym, pogarszającym się stanie zdrowia. Na chwilę obecną udało się zaś wyleczyć tylko 589 chorych. Wszystko to nie napawa optymizmem. Dlatego też taka, a nie inna decyzja władz centralnych.

 

Chaos?

Decyzja ta uderzyła jak grom z jasnego nieba nie tylko w samorządowców, ale i w zwykłych mieszkańców i turystów odwiedzających Lombardię i regiony- miasta: Modena, Parma, Piacenza, Reggio Emilia, Padwa, Treviso, Wenecja, Rimini, Pesaro i Urbino, Piacenza, Reggio Emilia, Alessandria, Asti, Novara, Verbano-Cusio-Ossola, Vercelli. W sumie izolacja ma dotykać obszarów, na których mieszka 14 milionów osób. W efekcie, na niektórych dworcach kolejowych dochodziło do gorszących scen. Ludzie niemal szturmowali pociągi wyjeżdżające z zagrożonych odcięciem regionów. Najgorsza pod tym względem była sytuacja w Mediolanie.

 

Nie, aż tak źle jak wygląda

Początkowe zamieszanie związane z sytuacją szybko zdementowały same władze. Na wymienionych obszarach wprowadzono ograniczoną możliwość poruszania się, ale nie zakaz. To oznacza, że ludzie mogą się przemieszczać. Niemniej jednak policja może legitymować poruszających się i zadawać pytania o cel ich podroży, stan zdrowia itd. W sytuacjach niepewności służby mogą również poprosić o rezygnacje ze swoich planów nawet wewnątrz regionu. Wjazd i wyjazd z niego możliwy jest tylko za zgodą. Oprócz tego władze rządu Giuseppe Contego dodały również, iż chcą zamknąć dyskoteki, puby, bary i wszystkie inne miejsca, gdzie ludzie są bardzo stłoczeni. Otwarte będą mogły być tylko te miejsca, gdzie właściciele gwarantują co najmniej metr odległości między gośćmi.

 

Obowiązuje, czy nie

Na chwilę obecną trudno powiedzieć, czy w praktyce przepisy te weszły w życie w niedzielę. Wiele bowiem wskazuje na to, iż decyzja władz zaskoczyła nawet służby mające odpowiadać za przestrzeganie przepisów i nadzór nad wjeżdżającymi i wyjeżdżającymi z „czerwonych stref”.

 

Obcokrajowcy

Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż niedzielne decyzje Włochów wzbudziły niepokój w Królestwie Niderlandów. Wielu nie wiedziało bowiem, czy ich rodziny będą mogły wrócić z Półwyspu Apenińskiego. Minister Spraw Zagranicznych Holandii przekazał jednak, iż obywatele jego kraju, którzy obecnie znajdują się na terenie Włoch, będą mogli wrócić do ojczyzny. Linie lotnicze czy pociągi kursują nadal do Italii. Półwysep Apeniński można też spokojnie opuścić samochodem. Niemniej jednak, najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż ministerstwo apeluje, by Holendrzy postępowali zgodnie z decyzjami lokalnych władz regionów, w których się znajdują. MSZ nie jest też w stanie podać, ilu mieszkańców krainy tulipanów znajduje się obecnie we Włoszech.