Władze Amsterdamu uderzają w turystów
Władze Amsterdamu podały już datę. Nie ma odwrotu. Od tego momentu turyści odwiedzający stolicę Holandii będą musieli zrezygnować z pewnych, znanych, popularnych i nie do końca legalnych atrakcji w mieście. Zobacz, jak samorządowcy chcą ograniczyć hulanki przybyszy z całego świata, w tym z Polski.
Zakaz palenia
Wszyscy, którzy chcą zaszaleć w Amsterdamie, mają czas do maja. Z początkiem owego miesiąca władze gminy wprowadzą zakaz palenia marihuany w Dzielnicy Czerwonych Latarni. Jaki jest powód wprowadzenia tych przepisów? Bardzo prosty. Lokalni włodarze mają dość niedogodności, jakie powstają w związku z nadużywaniem substancji odurzających turyści w tej rozrywkowej części miasta.
Historyczna interwencja
Lokalne media wskazują, iż jest to wręcz „historyczna interwencja”. Po raz pierwszy bowiem nie skończy się na słowach, a w życie wejdą przepisy, które mogę naprawdę coś zmienić. Mieszkańcy Amsterdamu, żyjący w nim na co dzień, mają bowiem już dość turystów z całego świata, którzy palą „trawkę” i imprezują w tej najbardziej znanej na świecie dzielnicy miasta.
Nieustająca impreza
Jak bowiem mówią mieszkańcy, ich ukochane miasto jest często celem przybyszów z całego świata. Wielu z nich nie przyjeżdża jednak, by podziwiać zabytki czy muzea, ale by imprezować. Ludzie ci piją alkohol, palą substancje odurzające i imprezują. W wielu przypadkach turystom puszczają hamulce. Dochodzi do obscenicznych gestów i zachowań. Mają miejsce bójki, awantury, czy głośne śpiewy. Mając to na uwadze, praktycznie wszyscy radni głosowali za wprowadzeniem zakazu obejmującego dzielnicę Czerwonych Latarni.
Zamknięcie restauracji
To już druga w ostatnim czasie zmiana mająca uderzyć w lubiących się bawić turystów. Wcześniej, bo od 1 kwietnia w Amsterdamie będzie obowiązywał przepis, iż bary, puby i restauracje mogą być otwarte maksymalnie do drugiej w nocy. Wszystko po to, by przyjezdni nie mieli, gdzie pić przez całą noc.
Prostytutki
Zmiany dotknęły też przedstawicieli najstarszego zawodu świata. Panie i panowie będą mogli przyjmować klientów, nie tak jak to ma miejsce obecnie do 6 rano, ale tylko do 3 w nocy. Wszystko to ma sprawić, iż od 1 kwietnia, przynajmniej w teorii, od godziny 2-3 w mieście będzie cicho i spokojnie.
Anglicy
Czy jednak to się uda? Przekonamy się już niedługo. Jak na razie bowiem Amsterdam jest co weekend opanowywany przez turystów, którzy są spragnieni hucznych imprez, narkotyków i seksu. Prym wśród nich wiodą Brytyjczycy, którzy ukochali sobie stolicę Holandii jako miejsce wieczorów kawalerskich.
Źródło: Turystyka.wp.pl