Wilders na Węgrzech, czy to zaszkodzi rozmowom koalicyjnym?
Szef PVV wyjechał na Węgry, gdzie w Budapeszcie uczestniczył w kongresie partii ultraprawicowych. Podczas jego piątkowego przemówienia, dał o sobie znać stary, dobry Wilders, który wypowiadał się przeciw migracji, islamowi i lewicowym poglądom. Czy jego słowa mogły wpłynąć i tak już na bardzo trudne rozmowy koalicyjne?
Hasło bezpieczeństwa
Geert Wilders, mimo iż był wśród swoich, polityków, którzy mają tożsame z nim poglądy, nie zapomniał o brzemieniu, jakie na nim leży w Hadze. Już na początku swojego przemówienia dał ostro do zrozumienia, iż nie przyjechał na ultrakonserwatywny kongres CPAC w Budapeszcie, by tym, co tam powie i zrobi zaszkodzić rozmowom koalicyjnym. Wszyscy więc, którzy liczyli na bombę, po której nie będzie z kogo złożyć nowego gabinetu, bardzo się zawiedli. „Negocjujemy nowy rząd, mam nadzieję, że to się uda. Holenderskie media są zdenerwowane: czy rozwalę formację przemówieniem? Rozczaruję ich, nie zrobię tego. Zwycięstwo w wyborach wiąże się z wielką odpowiedzialnością” – powiedział na początku swojej przemowy holenderski polityk.
Komuniści, muzułmanie i migranci
Podczas przemówień mających miejsce w czwartek i piątek prawicowi politycy i publicyści, wśród których Wilders był gościem honorowym, byli bardzo monotematyczni. W praktycznie każdym przemówieniu można było słyszeć o walce z postkomunistami, lewakami, imigrantami, globalistami z Brukseli i Waszyngtonu, czy muzułmanami. Pojawiły się też teorie spiskowe na temat wzrostu populacji migrantów. Wszystko to zawsze było nagradzane burzą oklasków i wiwatami z widowni. Nie ma się jednak czemu dziwić. Na spotkanie przyszli bowiem tylko ludzie, którzy wyznawali podobne poglądy.
Spokojnie
Pośród wszystkich tych nawoływań głos Wildersa był wyjątkowo spokojny, wywarzony, by nie powiedzieć umiarkowany. Wskazał, iż dla Holandii i Europy największym zagrożeniem jest nielegalna migracja z Afryki. Podkreślił również jak ważne dla Europy są wartości judeochrześcijańskie. Jeśli bowiem te znikną a zastąpi je relatywizm kulturowy to kontynent może upaść. Straci on bowiem to, co go spaja.
Mieszane uczucia
Jak do wystąpienia Wildersa podeszli jego potencjalni koalicjanci? Budowanie wzajemnego zaufania między PVV a VVD, NSC i BBB jest wyjątkowo trudne. Sytuacja jest na tyle delikatna, iż nawet jeden tweet mógłby zerwać rozmowy. W efekcie lider NSC Pieter Omtzigt powiedział tylko, że „każdy ma swoich przyjaciół politycznych”, nie chcąc odnosić się, do tego co powiedział Wilders. Podobnie postąpiła lideraka VVD, wskazując, iż „partie muszą zachować swój własny koloryt”.
Przemówienie nie było więc trzęsieniem ziemi, jak się obawiano. Nie oznacza to bynajmniej, iż teraz rozmowy pójdą gładko. Skala rozbieżności jest nadal ogromna.
Źródło: AD.nl