Wieloryb w Vlissingen
W piątek rano w porcie Vlissingen rybacy zauważyli pływającego wieloryba. Niestety szybko okazało się, że ten majestatyczny ssak jest martwy.
Jak donosi organizacja SOS Dolfijn, martwym ssakiem jest płetwal zwyczajny. Zwierzęta te zamieszkują zimne otwarte morza i oceany. Zwykle żyją daleko od brzegu. Zdarzają się jednak przypadki, iż przypływają bliżej płytszych wód, takich jak np. wybrzeża Morza Północnego. Ssaki te czasem pojawiają się nawet na Bałtyku. Ostatni płetwal widziany był w zatoce Gdańskiej w 2007 roku.
Smutny koniec
Początkowa ekscytacja szybko jednak zmieniła się w przygnębienie. Pozorny ruch zwierzęcia spowodowany był tym, iż jego ciało było pchane przez dziób statku śródlądowego płynącego środkiem kanału w Sloehaven. Jednostka została zatrzymana, a zmarłego wieloryba przyciągnięto i uwiązano do nabrzeża.
Około południa do portu przybyli pracownicy Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu w Utrechcie. Weterynarze i biolodzy morscy za pośrednictwem dźwigu wyciągnęli ponad 20-metrowe ciało z wody. Naukowcy chcą sprawdzić, co spowodowało śmierć zwierzęcia. Czy był to kontakt ze statkiem, choroba czy inna przyczyna naturalna. Ponadto dokonana zostanie sekcja zwłok, która ma za zadanie sprawdzić zawartość żołądka ssaka, oraz określić przybliżony czas jego ostatniego posiłku. Być może bowiem zwierzę padło z głodu, z powodu zatkania żołądka i jelit plastikiem pływającym w wodach okalających Holandię.
Ogromny morski ssak znaleziony martwy w porcie w Vlissingen.
Co się stało?
Martwy płetwal zwyczajny to nie pierwszy nieżywy waleń znaleziony w Holandii. Co jakiś czas na niderlandzkie wybrzeże woda wyrzuca ciała tych imponujących ssaków. Do największej tego typu tragedii doszło w 2016 roku, gdy na niemieckie i holenderskie plaże morze wyrzuciło ciała 23 martwych i umierających wielorybów.
Wtedy również na miejscu zjawili się eksperci, niemniej pomimo licznych badań do tej pory nie udało się ostatecznie wyjaśnić tak dużej śmiertelności. Naukowcy wskazali jednak szereg czynników występujących na Morzu Północnym, które mogą stanowić zagrożenie dla tych zwierząt.
O pierwszym z nich już wspomnieliśmy. Są to śmieci. Zwierzęta często w poszukiwaniu pokarmu pobierają również plastikowe odpadki, które nietrawione ranią i zalegają w przewodzie pokarmowym. Według naukowców duże zagrożenie dla tych płetwali powodują również morskie farmy wiatrowe. Ruch łopat wiatraków wywołuje drgania, które przez konstrukcję trafiają do wody i rozchodzą się w niej. Częstotliwość drżenia straszy zwierzęta i rozprasza je. Podobnie działają również wszelkiego rodzaju echo sonary używane przez marynarki wojenne krajów i służby wydobywcze działające w basenie Morza Północnego. Dźwięki te potrafią zdezorientować wieloryby powodując, iż wpływają one na mielizny.
Co jednak dokładnie stało się ze ssakiem Vlissingen dowiemy się dopiero po sekcji zwłok i gruntownych badaniach ciała ssaka.