Wiele holenderskich gmin ledwo wiążą koniec z końcem
Wydawać by się mogło, że Holandia jest krajem dobrobytu. Czyste zadbane miasta, wysokie zasiłki i zapomogi. Okazuje się jednak, że pod tą wspaniałą fasadą kryje się pękający mur, wiele gmin ledwo wiąże koniec z końcem i jest na granicy bankructwa. Co to znaczy dla Polaków w nich mieszkających?
W tym tygodniu (27.02.19), holenderska firma zajmująca się rozliczeniami i bankowością, BDO przedstawiła raport z przeprowadzonych przez siebie badań dotyczących płynności finansowych niderlandzkich gmin. Jasno wynika z niego, że wiele lokalnych budżetów ledwo się dopina i naprawdę mało brakuje, by samorządy stały się niewypłacalne.
Niektóre holenderskie gminy mają poważne problemy z dopięciem budżetu.
Raport specjalistów
Zdaniem specjalistów z BDO, pogarszający się stan finansów holenderskich jednostek samorządu terytorialnego, to w dużej mierze wina zmian prawa. W 2015 roku to właśnie na gminy państwo scedowało (przeniosło) wiele dodatkowych działań i aktywności w sferze społecznej. Do najważniejszych z nich można zaliczyć wsparcie socjalne, pomoc osobom szukającym pracy, czy dofinansowanie rozwoju młodzieży. Faktem jest, że wraz z przeniesieniem obowiązków, gminy otrzymały dodatkowe środki na ich zabezpieczenie. Niemniej jednak sposób dystrybucji i większa niż pierwotnie zakładano skala kosztów związanych ze świadczeniem tego typu usług, powoduje że niektóre samorządy są na przysłowiowym „minusie”.
Dysproporcje
Nowe zadania nałożone na gminy nie spowodowały jednak wszędzie pogorszenia się sytuacji gospodarczej. Niektóre z nich, np. jednostki samorządu w Flevoland, mogą poszczycić się wzrostami gospodarczymi i finansowymi praktycznie w każdej dziedzinie. Dzieje się tak, nawet gdy uwzględni się wysokie koszty dopłat z budżetu lokalnego do pomocy socjalnej. Taki stan rzeczy spowodowany jest jednak nie tyle doskonałym zarządzaniem, ale masą inwestycji związanych z rozwojem gospodarczym Almere. Na drugim biegunie znajdują się gminy z obszaru Zeeland. Tam emigracja do innych obszarów miejskich, brak inwestycji i nowych miejsc pracy powoduje, że przychody do budżetu są niewielkie, a zapotrzebowanie, np. na pomoc socjalną wysokie.
Czy mniej pieniędzy w gminach może oznaczać brak środków na zasiłki?
Duże nie znaczy bogate
Wydawać by się mogło, iż im większa gmina, tym większy budżet i tym mniejsze problemy finansowe. Nie jest to jednak regułą. Przeprowadzone badania wyraźnie wskazują, że pod względem dopinania budżetu najlepiej radzą sobie małe gminy, mające do 20 000 mieszkańców. Jednostki dochodzące do 250 000 mieszkańców nie mogą już się poszczycić taką płynnością finansową. Wynikać to może z łatwiejszego, a więc i dokładniejszego szacowania potrzeb, określania celów i wydawania publicznych pieniędzy.
Kwestie polskie
Problemy finansowe w niektórych gminach, nie powinny odbić się bezpośrednio na Polakach. Środki na zapomogi, renty są bowiem odpowiednio zabezpieczone w budżecie. Oznacza to więc, że Polacy mieszkający w Holandii nie stracą zasiłków. Prawdopodobnie, gdy będzie trzeba ciąć koszty, gminy mogą rezygnować z pewnych imprez kulturalnych lub hucznych obchodów świąt, by w ten sposób zaoszczędzić fundusze na inne cele. Należy się więc nastawić w pierwszej kolejności na mniejsze wydatki na kulturę. Jeśli zaś to okaże się zbyt mało, kolejne będą nowe inwestycje/remonty, szkolnictwo itd.