Wandale niszczą polski ołtarz w Bredzie
Jedno z najważniejszych miejsc dla Polaków w Bredzie, Ołtarz Czarnej Madonny został zniszczony. Wandale na ołtarzu i mozaice napisali BLM - Black Lives Matters. Czy kopia jednego z najważniejszych religijnych symboli naszego narodu padła ofiarą rasizmu?
W akcie dziękczynienia
Co święty, polski obraz robi w Holandii? Odpowiedź może być jedna. Wystarczy spojrzeć, gdzie się znajduje. Breda to bowiem najbardziej polskie miasto w całym Królestwie Niderlandów. W 1944 wyzwoliła je pierwsza Dywizja Pancerna Generała Maczka, a po wojnie wielu z jej żołnierzy osiedliło się właśnie tutaj. To właśnie im w podzięce Jan Gladdines w 1954 roku stworzył małą kapliczkę wraz z ołtarzem przedstawiając Czarną Madonnę. Monument stojący na rogu Wilhelminasingel i Lovensdijkstraat miał naszym rodakom przybliżyć Polskę i te wartości, dla których żyli i walczyli. Od tej pory nasi rodacy regularnie nawiedzają kaplicę, doglądają ją, czyszczą, składają kwiaty. Kaplica przez prawie 70 lat przetrwała w stanie nienaruszonym, aż do teraz.
Dlaczego?
Nikt w Bredzie nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego BLM znalazł się na ołtarzu Czarnej Madonny. Nawet zwykła ludzka logika podpowiada, iż coś, tu kolokwialnie mówiąc nie gra. Jeśli na ołtarzu znajdowałaby się jakakolwiek inna Madonna, np. Matka Boska Śnieżna można, by to jeszcze zrozumieć, ale Czarna Madonna jest czarna. To jej od wieków oddają część miliony Polaków, darząc ją czcią i szacunkiem. Nie można więc mówić, iż jest ona w jakiś sposób traktowana gorzej niż inne oblicza Matki Boskiej. Jedyne co przychodzi na myśl to chęć uderzenia w Polonię w Bredzie, gdyż nasz naród uważa się na świecie za rasistów. Niektórzy mieszkańcy mówią po prostu o ignoranci. Młodociani chuligani zrobili to bezmyślnie, by po prostu zniszczyć pewien symbol. Nie zastanawiali się nawet kto i dlaczego tam jest. Był to dla nich zwykły kawałek ściany. Taka sytuacja miała np. miejsce w Stanach, gdzie czarnoskórzy zniszczyli pomnik Kościuszki, który nie tylko walczył w wojnie o niepodległość USA, ale także robił wszystko, by wspomóc czarnych. Zostawił im np. w spadku dużą część swojego majątku.
Utrata współczucia
Działania te potępiają również lokalni organizatorzy protestów Black Lives Matters. Które odbyły się tydzień temu w mieście. Ich twórcy stwierdzają, że takie akty przynoszą więcej złego niż dobrego. Jeśli czarnoskóra społeczność poczuła się dzięki tym demonstracjom silniejsza, nie może uderzać i wyżywać się na innych grupach. To jest niedopuszczalne, mówią. Chodzi o równość, a nie o supremację czarnoskórych, którzy teraz czują się lepsi od białych, czy innych mniejszości, takich jak np. Polacy. Jak uważa jeden z liderów lokalnego ruchu BLM, władze, mieszkańcy są otwarci na dialog, na zrozumienie, a tego typu akty nie tylko powodują, iż społeczność traci współczucie, ale nastawia się wręcz wrogo do czarnoskórych.
Natychmiastowe działanie
Władze gminy również, podobnie jak mieszkańcy, są zbulwersowane tym, co się stało. Dlatego już we wtorek rano, niespełna 24 godziny po akcie wandalizmu, rozpoczęła się akcja oczyszczania ołtarza. Ta odbyła się niezwykle sprawnie i już w południe farna i napisy znikły z ołtarza.