W Roermond stanie pomnik ku pamięci czarownic
Wielokrotnie na łamach naszej strony pisaliśmy o mrocznej historii Królestwa Niderlandów i prześladowaniach, jakich dopuszczali się jego mieszkańcy. Dziś również poruszymy ten temat, ponieważ w Roermond ma stanąć oficjalny pomnik, będący narodowym upamiętnieniem ofiar wieloletnich prześladowań. Nie chodzi tu jednak o czarnoskórych niewolników, a… czarownice.
Stichting Nationaal Heksenmonument ogłosiła w czwartek, iż to właśnie w Roermond stanie jedyny, oficjalny pomnik ku czci wszystkich prześladowanych i zamordowanych kobiet i mężczyzn posądzonych w Królestwie Niderlandów o czary. Oprócz wspomnianej gminy taki monument na swoim terenie chciały mieć też dwa inne samorządy. Fundacja jednak nie chciała się „rozdrabniać”. Rzeźba będzie jedna, a pozostałe miasta dostaną od fundacji pieniądze nie na pomnik, a na działania edukacyjne dotyczące prześladowań i ukazywania młodemu pokoleniu jak czasem można było źle skończyć, gdy wiedziało się więcej lub miało poglądy inne niż reszta społeczeństwa.
Roermond
Dlaczego wybrano Roermond? Fundacja wskazuje tu na kilka aspektów. Po pierwsze dlatego, iż jest to historycznie umocowane. Najwięcej bowiem „czarownic” straciło życie w Limburgii. Oprócz tego włodarze tej gminy nie ukrywają tej czarnej karty w swojej historii. Samorząd edukuje i uczy o tych mrocznych czasach. Trzeci element był dość prozaiczny, a dotyczący zdolności komunikacyjnych miasta związanych z transportem publicznym.
Stos i waga czarownic
Drugim miastem branym pod uwagę było ‘s-Heerenberg, gdzie mieszkała Mechteld ten Ham spalona na stosie. Trzecim zaś było Oudewater, gdzie ważono podejrzanych o czary. Jeśli osoba taka ważyła mniej niż sądzono po jej wyglądzie, zwykle brano ją za czarownicę.
Rehabilitacja
Postawiony na przełomie 2025 i 2026 roku pomnik ma, jak wskazuje fundacja, nie tylko być atrakcją turystyczną. Ma też: „przyczynić się do rehabilitacji ofiar, świadomości i edukacji na temat prześladowań czarownic oraz ich dziedzictwa kulturowego w postaci współczesnej mizoginii, kobietobójstwa, spisku i myślenia o kozłach ofiarnych”.
Przez setki lat Holandia była krajem, w którym płonęły stosy. W porównaniu do, np. Hiszpanii ofiar nie było jednak zbyt dużo. W Królestwie spłonęło bowiem „tylko” około 250 osób oskarżonych o czary. W znacznej większości, bo w aż 80% były to kobiety.
Źródło: Nu.nl