Uważajcie na Pana Waldka – kolejny oszust mieszkaniowy

Ostrzegaliśmy Państwa już nie raz o oszustwach mieszkaniowych w Holandii. Będziemy to robić jednak dalej, puty nasi rodacy nadal padają ich ofiarami. Parę dni temu napisał do nas Pan Janek (imię zmienione), który stracił pokaźną kwotę, chcąc wynająć sobie mieszkanie w Holandii.

Jedno z ogłoszeń, na które odpowiedział Pan Waldek

Ogłoszenie i faktury

Historia naszego czytelnika zaczyna się od tego, iż 4 czerwca umieścił on na jednym z konkurencyjnych portali ogłoszenie o tym, iż poszukuje mieszkania w Holandii. Bardzo szybko na owe ogłoszenie odpowiedział Pan Waldek. Mężczyzna ten przekazał ofierze, iż jego firma zajmuje się wynajmem, pośrednictwem w najmie od spółdzielni i dysponuje akurat wolnym lokalem. Do swojej oferty rozmówca dołączył również zdjęcia mieszkania i wyliczenie ile to faktycznie będzie kosztować. Jak powiedział  zainteresowanemu najmem czytelnikowi, nie jest właścicielem tego lokalu, ale współpracuje ze spółdzielnią i wszystko jest robione w porozumieniu z nią. Wszystko jest więc całkowicie legalne i pewne.

Jedna z faktur za usługę, jakie miał wystawiać rzekomy oszust.

Choroba

W tym momencie Pan Waldek poprosił również o zapłatę, by zarezerwować lokal. Opłatę trzeba było zrealizować „na już”. Najpóźniej do godziny 17 tego samego dnia,  by on zdążył jeszcze dopełnić formalności związanych z dokumentacją w spółdzielni. Czytelnik otrzymał też bardzo profesjonalnie wyglądającą fakturę. Po dopełnieniu tychże formalności, przelaniu ponad 2000 euro, dwójka umówiła się na spotkanie za kilka dni celem przekazania kluczy.
Po drodze oszust wyjaśnił jeszcze Panu Jankowi, iż ten ma ogromne szczęście. Lokal miał trafić bowiem w ręce innego naszego rodaka, ale ten nagle zachorował i musiał wrócić do ojczyzny.

 

Spółdzielnia

W pewnym momencie naszego czytelnika coś tknęło. Pan Jacek był umówiony na przekazanie kluczy w poniedziałek. W piątek postanowił jednak osobiście pojechać do spółdzielni. Tam jednak dowiedział się, iż w siedzibie nic nie wiedzą o spotkaniu w poniedziałek, o przekazaniu kluczy, zaliczce czy Panu Waldku.
Pan Jacek poczuł, iż nogi zaczęły się pod nim uginać. Jeszcze będąc w spółdzielni, zadzwonił do Pana Waldka, by ten podał swoje dane. Ten jednak był wyjątkowo niechętny. W tym momencie nasz bohater wiedział już, że został oszukany.

 

Śledztwo

Zamiast siąść i płakać Pan Janek postanowił działać. Przyświecały mu w tym dwa cele. Pierwszy to odszukanie pieniędzy i ukaranie oszusta. Drugi to ostrzeżenie innych rodaków przed działaniami Waldka.
Ofiara postanowiła więc wcielić się w detektywa śledczego i zaczęła przeglądać sieć oraz kontaktować się ze znajomymi i Polonia, licząc, iż ktoś może miał już kiedyś kontakt z oszustem.  Efekty tej pracy przerosły jego oczekiwania. Gdy mężczyzna opisał sprawę na Facebooku, odpowiedziało mu wiele osób, tożsamość oszusta przestała być zagadką.

 

Poszukiwany

Jak wskazuje nasz czytelnik, oszustem okazał się przestępca poszukiwany w Polsce za wymuszenia rozbójnicze. Człowiek ten od wielu lat ma się ukrywać w Holandii, dalej żyjąc niezgodnie z prawem. Po pewnym czasie oszukanemu udało się nawet poznać adres mężczyzny.

 

Wizyta

Dysponując adresem, grupa oszukanych połączyła swoje siły i odwiedziła Pana Waldka. W tym momencie, jak relacjonuje nasz czytelnik, doszło do sytuacji wyjątkowo dziwnej. To bowiem mężczyzna poszukiwany przez policję zaczął straszyć gości policją, wskazują, iż jest to najście. Oszust zagroził im również pozwem sądowym. W efekcie oszukani zostali odprawieni z kwitkiem.

Wiele więc wskazuje, iż mężczyzna z własnej woli nie odda pieniędzy, a całą sprawę będzie musiała wyjaśnić policja. Na chwilę obecną jednak śledczy nie mogą pochwalić się wymiernymi efektami.

 

Źródło:  List do redakcji