Uwaga most na horyzoncie!

Jak się okazuje holenderskie mgły nie zagrażają tylko tamtejszym kierowcom i lotnikom. Wydarzenia z wczorajszego poranka dobitnie pokazują, iż również flota handlowa ma z nią duże problemy. Obrazuje to doskonale kolizja tankowca z mostem.

Kolizja

W nocy ze środy na czwartek tankowiec uderzył w filar mostu kolejowego biegnącego przez Waal w pobliżu Zaltbommel. Sytuacja ta wydaje się wręcz nieprawdopodobna, ale jednak. Na skutek mroku i gęstej mgły stalowy kolos, wypełniony płynnym paliwem, uderzył w filar mostu kolejowego. Zdarzenie te doprowadziło do serii problemów, na szczęście obyło się jednak bez rannych i zabitych.

 

Było już za późno

Wydawać by się mogło, iż jednostka płynąc z prędkością zaledwie kilku węzłów na godzinę powinna mieć czas, by spokojnie wymanewrować pomiędzy przęsłami lub zatrzymać się. Problem jednak w tym, iż sytuacje tego typu są w pewnym stopniu nieuniknione. Można tu bowiem mówić o analogii do Titanica. Tamten statek pasażerki też widział górę lodową, a kapitan wydał rozkaz nagłego skrętu. Niestety z powodu tysięcy ton BTR statek cechowała ogromna bezwładność. Podobnie było i w tym przypadku, pomimo tego, iż marynarze chcieli wykonać skręt, siła rozpędu (bezwładności), skutecznie im te możliwości ograniczyła. W Efekcie doszło do kolizji. Statek na szczęście nie uderzył jednak centralnie, a miejsce miała tylko „ocierka” na dużą skalę.

 

Na powierzchni

W całej sytuacji można więc mówić o szczęściu w nieszczęściu. Takie, a nie inne uderzenie doprowadziło do bardzo szczęśliwego rozłożenia wektorów sił działających podczas kolizji. Spowodowało to, iż most nie zawalił się natychmiast, a tankowiec nie zatonął w plamie ropy z jego zbiorników. Rzecznik regionu bezpieczeństwa Gelderland-Zuid mówi, że kolizja „spowodowała komplikacje ze statkiem”. Nie doszło jednak do rozszczelnienia zbiorników, a tankowiec jest stabilny i utrzymuje się na wodzie. Statek wymagać będzie jednak remontu co widać choćby po jego przechyleniu na jedną ze stron.

GRIP 1

Gdy o kolizji powiadomiono służby bezpieczeństwa, te wprowadziły stopień zagrożenia GRIP 1. Oznacza to, iż wszystkie służby muszą ściśle współpracować ze sobą (wspólny nadzór), by opanować kryzysową sytuację. W rejonie uszkodzonej jednostki znajdował się statek gaśniczy. Ten natychmiast została wysłana do tankowca, niestety z powodu gęstej mgły nie był w stanie dokładnie ocenić uszkodzeń mostu i tankowca śródlądowego.

Poinformowane o wszystkim Holenderskie Koleje Państwowe natychmiast zamknęły ruch na potencjalnie uszkodzonym wiadukcie. Kolejarze wysłali również zespół ekspertów, który w mroku miał zbadać czy przeprawa nadal nadaje się do użytku, czy też została zbyt mocno naruszona. Dla bezpieczeństwa wstrzymano również ruch na moście, znajdującym się kilkadziesiąt metrów za staranowaną konstrukcją. Doprowadziło to do zamknięcia A2 między skrzyżowaniami Deil i Zaltbommel.

Dopiero po kilku godzinach dokładnych obserwacji, służby stwierdziły, iż żelbetowo-metalowa konstrukcja mostu kolejowego nie nosi śladów poważnych uszkodzeń i można pozwolić na przejazd pociągów. Pierwsze składy przejechały przez przeprawę o godzinie 6 rano.