Utrecht czeka prohibicja? Sklepy pomogą w walce z COVID?

Wczoraj pisaliśmy o chaosie, który miał miejsce w Utrechcie. W weekend po godzinie 22 setki ludzi wyszło z barów i przeniosło imprezy pod otwarte jeszcze o tej porze sklepy. Przybyła na miejsce policja nie była w stanie opanować sytuacji. Dlatego też władze miasta rozważają nowy pomysł jak uniknąć w przyszłości takich sytuacji. Gmina chce wprowadzić prohibicje.

To był pierwszy weekend, w którym obowiązywały nowe obostrzenia koronowe. Przepisy ogłoszone przez premiera nakazują zamknięcie wszystkich restauracji, barów czy pubów do godziny 22. Dla wielu mieszkańców Niderlandów jest to zdecydowanie zbyt wczesna pora, zwłaszcza gdy mowa o piątkowym lub sobotnim wieczorze.

Nie powinno więc dziwić, że setki Holendrów po zamknięciu knajpek, szukało innych pomysłów na miłe spędzenie wieczoru. Tylko nieliczni poszli do domów. Wielu, co było widać właśnie w Utrechcie, postanowiło szturmować sklepy takie jak np. Albert Heijn, by tam nabyć alkohol i dalej imprezować. W efekcie przepisy, które miały chronić przed rozprzestrzenianiem się COVID-19 mogły się do wzrostu zakażeń walnie przyczynić. Tłok w sklepach i bezpośrednio przed nimi był tak duży, iż nie było mowy o odległości 1,5 metra między ludźmi. Nikt też praktycznie nie nosił maseczek.

Szok i przerażenie i zamkniete sklepy

To, co się działo w weekend w Utrechcie, spowodowało przerażenie nie tylko u epidemiologów, przybyłych na miejsce policjantów czy sprzedawców, którzy zamykali nawet swoje sklepy w obawie przed zalewem klientów. Do sprawy z ogromnym niepokojem podeszły również władze gminy.

Samorządowy zobaczyli bowiem w zaistniałej sytuacji bardzo poważny problem, którego nie można rozwiązać przy pomocy policji. W teorii bowiem mieszkańcy miasta nie robili nic złego. Było ich po prostu w pewnych miejscach zbyt dużo.

 

Prohibicja

By uniknąć powtórzenia się tej sytuacji, niektórzy sklepikarze podjęli już decyzję, iż w weekend będą zamykać sklepy o godzinie 22. Pomysł ten podchwyciło miasto. W tym tygodniu urzędnicy chcą porozmawiać z właścicielami sklepów, czy nie da się znaleźć innego sposobu na morze ludzi. Pomysł władz jest prosty. Wprowadzić w weekend zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22. Wszystko po to by ludzie opuszczający knajpki nie mogli tak jak np. w sobotę, kupić skrzynki piwa i przenieść imprezy w plener lub co gorsza, balować pod sklepem.

Rozwiązanie to zdaniem samorządowców ma doprowadzić do tego, iż ludzie nie mając co pić, pójdą do domów. By jednak ono zadziałało, pomysł ten muszą przystać wszyscy sklepikarze w okolicy. W przeciwnym razie, jeśli z porozumienia wyłamią się 1-2 sklepy, cały tłum pójdzie w ich stronę i na miejscu sytuacja będzie jeszcze gorsza.

Ponadto władza musi liczyć na dobrą wolę biznesmenów. Wielu z nich widzi bowiem właśnie w zamykaniu pubów szansę na łatwy zarobek.

Jak to się wszystko skończy? Władze Utrechtu mają czas do piątku do 22, by wprowadzić działania, które pozwolą uniknąć chaosu w mieście.