Teraz nawet oni mogą wlepić Ci mandat

Nowelizacja ustawy o ruchu drogowym w Holandii spowodowała, iż teraz mandat możemy otrzymać nawet od ludzi, po których byśmy się tego nigdy nie spodziewali.

Od środy Inspektorzy drogowi Rijkswaterstaat, posiadający status Specjalnego Inspektora Śledczego (BOA), mają uprawnienia do wystawiania mandatów kierowcom. Oznacza to więc, że oprócz pojazdów policji, na drogach będzie trzeba też wypatrywać żółto-czarnych furgonetek i pickupów „drogowców”.

 

Od środy możemy otrzymać mandat nawet od "drogowców".

 

Zanim jednak wpadnijcie w panikę mamy dla was w miarę dobre wieści. Nowe służby mandatowe nie mogą karać kierowców za brak świateł, przekroczenie prędkości czy rozmowę przez telefon podczas jazdy. Holenderski ustawodawca podszedł do sprawy bowiem maksymalnie pragmatycznie i przekazał „żółtym” tylko takie jurysdykcje, które dotyczą bezpośrednio ich działalności.

 

Służby są zawsze na autostradzie

Nie jest również do końca tak, że dopiero do wczoraj Rijkswaterstaat może wlepiać mandaty. Uprawnienia te "drogowcy" mają już od 2015 roku. Wczoraj zaś doszły dwa nowe aspekty karania kierowców.

Na chwilę obecną służby mogą wlepić grzywnę za:

  • Ignorowanie czerwonego krzyża, oznaczającego zakaz poruszania się danym pasem autostrady;
  • Parkowanie na pasie awaryjnym;
  • Jazdę po pasie awaryjnym;
  • Przekraczanie maksymalnej dopuszczalnej wysokości podczas jazdy w tunelach, pod wiaduktami i na mostach.

Te dwa ostatnie to właśnie nowe przepisy. Przyłapanie przez „drogowców” na takich wykroczeniach będzie kosztować odpowiednio: 380 euro za jazdę po pasie awaryjnym i od 470 do 1000 euro, gdy zbyt wysoki pojazd wjedzie do tunelu.

 

Pragmatyzm zwycięża

Dlaczego Rijkswaterstaat otrzymał te uprawnienia? Z czysto pragmatycznych powodów. Jazda pasem awaryjnym czy nierespektowanie czerwonego krzyża ma miejsce najczęściej w miejscach, gdzie dzieją się jakieś roboty drogowe lub służby sprzątają miejsce wypadku. Są więc to punkty, w których po prostu zawsze są „drogowcy”. Dlatego też około 50 z 300 pracowników Rijkswaterstaat posiada uprawnienia, by ukarać ludzi, którzy nie chcą podporządkować się zasadom bezpieczeństwa.

 

Społecznie uczciwe

Co ciekawe pomysł ten spodobał się wielu kierowcom. Wśród użytkowników dróg w Holandii panuje bowiem przekonanie, że jazda pasem oznaczonym czerwonym krzyżem, czy wciskanie się jadąc pasem awaryjnym, podczas zatoru jest nie fair. Kierowcy w Niderlandach uważają takich ludzi za cwaniaków i oszustów, którzy nie chcą się podporządkować ogólnym normom. Policja jednak rzadko kiedy miała czas i środki, by uganiać się po autostradach za tego typu cwaniaczkami, Dlatego też „drogowcy” wlepiający mandaty, to doskonały pomysł, który dodatkowo zwiększy bezpieczeństwo na drogach.