Technologia nie zastąpi myślenia, czyli pieczone niemowlaki
Technologia nie zastąpi myślenia. Mało brakowało, a dla dwójki małych dzieci wypad nad wodę zakończyłby się tragicznie. Malcy nie utonęliby jednak w morzu. Zmarliby z przegrzania w samochodzie, ponieważ jak powiedzieli to rodzice, oni mieli wszystko „pod kontrolą”.
Funkcjonariusze policji uwolnili w niedzielę z rozgrzanego jak piec samochodu dwójkę mały dzieci w wieku roku i dwóch lat. Pojazd stał zaparkowany w Wijk aan Zee. Rodziców nigdzie nie było w okolicy. Gdy jednak policjanci weszli do auta, opiekunowie malców po chwili się pojawili. Jak to możliwe?
O krok od tragedii
O tragicznej sytuacji maluchów policję poinformował jeden z przechodniów. Mężczyzna zdecydował, iż nie może pozostać obojętny i zadzwonił pod 112. Kilka minut później, świadek wraz z patrolem policji wyciągnęli dzieci, wyraźne już oszołomione gorącem i duchotą wewnątrz tej pułapki na kołach. Na miejscu zjawiło się również pogotowie, które natychmiast zajęło się maluchami. Na szczęście brzdącom nic poważnego się nie stało. Ratownicy wskazują jednak, iż od przegrzania i udaru dzieci dzieliło raptem kilka chwil.
Pretensje do policji
Rodzice zjawili się na miejscu jeszcze zanim policja zaczęła ich szukać. Para była wyjątkowo zła na policję z racji na rozbite okno w samochodzie. Opiekunowie powiedzieli, iż byli na plaży cieszyć się słońcem i piękną pogodą. Dzieci zaś dla swojej wygody pozostawili w samochodzie (te bowiem najprawdopodobniej spały). Para wskazała, iż nie było żadnego niebezpieczeństwa, ponieważ cały czas monitorowali oni stan swoich pociech przez kamerkę, prowadząc podgląd malców na żywo. Policja po wysłuchaniu tych wyjaśnień, mogła zrobić tylko jedno. Aresztowała rodziców i wszczęła śledztwo. Powiadomiono również Bezpieczny Dom (poradnię zajmującą się rodzinami mającymi problemy wychowawcze i tymi ,w których jest zagrożeniem przemocą wobec dzieci).
Dla dobra dzieci
W zaistniałej sytuacji rodziców mogła czekać wysoka kara łącznie z pozbawieniem wolności i odebraniem praw rodzicielskich. Prokuratura jednak analizując całą sprawę, odstąpiła od ścigania. Wszystko dla dobra malców. Zdecydowano bowiem, iż lepiej będzie dać rodzicom szansę niż przenosić dzieci do rodziny zastępczej. W efekcie opiekunowie znajdują się teraz pod stałą kuratelom poradni Bezpieczny Dom.
Szczyt głupoty
Eksperci komentujący tę sytuację wskazują na szczyt głupoty w wykonaniu rodziców. Ich zdaniem technologia zastąpiła im mózgi. Żadna kamerka, żaden monitoring nie pozwala na pozostawienie dzieci w samochodzie. Po pierwsze temperatury bowiem nie widać. Po drugie każdy reaguje bowiem nieco inaczej na upał. To, co dla rodziców mogło wyglądać na zaśnięcie malca, mogłoby być w rzeczywistości nawet śmiercią z przegrzania. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy nie bali się interweniować.