Tama na rzece migrantów udających się do Holandii

Nowe obostrzenia na holenderskich granicach

Po wielu latach stałego wzrostu, w 2020 roku do Królestwa Niderlandów przybyło zdecydowanie mniej migrantów zarobkowych. Co spowodowało tamę na tej rzece napływającej do Niderlandów? Czy jest to tylko chwilowe przytkanie rwącego strumienia, czy też sytuacja zmieni się na stałe?

Jak podaje Urząd Statystyczny w Holandii, po latach wzrostu do krainy tulipanów w zeszłym roku przybyło znacznie mniej migrantów zarobkowych. Zdaniem statystyków ogromne znaczenie na spowolnienie przepływu dużych mas ludności miały ograniczenia w podróżowaniu, które były skutkiem światowej pandemii COVID-19. Widać to zwłaszcza w danych dotyczących przybyszy z poszczególnych regionów. Jeśli na terenie Unii Europejskiej ludzie jeszcze przekraczali granicę, jadąc do pracy, tak ruch migrantów zarobkowych spoza Europy do Holandii praktycznie zamarł.

W 2020 roku do Królestwa Niderlandów przybyło 171 000 migrantów nieposiadających holenderskiego obywatelstwa. Jest to o prawie 45 tysięcy mniej niż w 2019 roku, gdy to światem nie wstrząsnęła jeszcze epidemia.

Jak pisaliśmy wyżej, najbardziej zmniejszył się napływ pracowników spoza Unii Europejskiej i EFTA (do której oprócz krajów UE należą jeszcze Liechtenstein, Norwegia, Islandia i Szwajcaria) Mowa tu bowiem o ponad 30 000 osób mniej.

Studenci i rodzice, dzieci

Analitycy wskazują jednak, iż problem ten dotyczy nie tylko pracowników. Do Holandii z racji epidemii przestali również przybywać studenci spoza Europy. Także proces łączenia rodzin też praktycznie się zatrzymał. Trudna sytuacja epidemiologiczna powstrzymała nawet wszystkich tych, którzy uciekali z własnych państw, by prosić o azyl w Niderlandach.

Wracają

Ludzie zaś, którym udało się pokonać przeszkody na granicach dotyczące obostrzeń epidemiologicznych i dotrzeć do Holandii, po zakończonej pracy wracali do swoich ojczyzn. W 2020 roku z Niderlandów wyjechało 152 000 osób. Jest to o 9 tysięcy mniej niż z przywoływanym tu 2019. Naukowcy wskazują tutaj jednak nie na to, iż więcej ludzi chce się osiedlić, a na to, że po raz pierwszy od wielu lat Holendrzy nie wyjeżdżali w świat za pracą, nie emigrowali z kraju na długie kontrakty lub nie przeprowadzali się na kilka lat, by zmienić klimat. Jeśli więc uwzględni się tę zmienną, dane pozostają na praktycznie takim samym poziomie, jeśli chodzi o procentowy powrót pracowników migrujących do swoich ojczyzn.

2021

Jak zaś sprawa wygląda w tym roku? Europejska gospodarka wyraźnie budzi się z kryzysu, jaki spowodowała epidemia koronawirusa. Witać to również w danych statystycznych. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2021 r. liczba migrantów ponownie wzrosła. Wyraźnie więcej osób przyjechało tutaj w porównaniu do zeszłego roku, ale wciąż mniej niż w 2018 roku i 2019 roku. Czemu? Po pierwsze gospodarka nie wróciła jeszcze całkowicie do stanu sprzed kryzysu. Po drugie, wewnętrzne granice Unii dla jej mieszkańców są praktycznie w 100% otwarte. Przybysze spoza wspólnoty muszą jednak dalej mierzyć się między innymi z obowiązkową kwarantanną przy wjeździe lub przylocie do państw "Starego Kontynentu". Do momentu więc aż te sankcje nie znikną, nie ma szans, by liczba pracowników powróciła do stanu sprzed epidemii.