Takie przemytu do aresztu nikt się nie spodziewał

Takie przemytu do aresztu nikt się nie spodziewał

Ludzie przemycają do więzienia i aresztu  różne rzeczy. Jakiś czas temu informowaliśmy Państwa o próbie przerzucenia na teren jednego z zakładów karnych telefonów za pomocą drona. To, co jednak chciała wnieść do aresztu kobieta w Borne, było tak abstrakcyjne, iż strażnicy musieli się chyba zastanawiać czy nie śnią lub nie są w ukrytej kamerze.

Sprawiedliwość dopada 27-latkę

27-letnia mieszkanka gminy Berkelland została aresztowana w poniedziałek. Kobieta straciła wolność, ponieważ została skazana na siedem miesięcy więzienia. Mieszkanka Holandii nie uciekała, była spokojna, więc policja pozwoliła jej spakować swoje rzeczy osobiste, a potem zawiozła ją z bagażami do aresztu w Borne.

 

Konsternacja

Funkcjonariusze policji nie podają dokładnie, skąd pochodzi kobieta i za co została skazana. Nie jest to jednak ważne w tej sprawie. Ciążył na niej zaległy wyrok, została więc zatrzymana i zawieziona do aresztu śledczego, z którego później miała trafić do kobiecego więzienia gdzieś na terenie kraju. Policjanci nie przyglądali się jej zbytnio. Zabrali ją do radiowozu, wkładając rzeczy do bagażnika i po kilkunastu minutach przekazali swoim kolegom w areszcie. Ci zaś chwilę później nie wiedzieli, czy dobrze widzą.

Standardowa procedura

Więzień, obojętnie czy przyjmowany do aresztu, czy do więzienia jest sprawdzany, czy nie wnosi na teren placówki niebezpiecznych, zabronionych przedmiotów. Przeszukiwane są zarówno kieszenie przyszłego osadzonego jak i rzeczy osobiste, które zabrał ze sobą. Tak też było w przypadku 27-latki. Procedura ta przebiegała rutynowo aż do momentu, w którym funkcjonariusze otwarli torbę kobiety. W tym momencie na chwilę „zbaranieli”.

 

Kura

Gdy otwarli zamek, z wnętrza jednego z pakunków spoglądała na nich kura, która korzystając z okazji, momentalnie wystawiła łeb na zewnątrz. W środku znajdował się dorosły, zdrowy, dorodny ptak. Było to co najmniej dziwne. Funkcjonariusze po chwilowym zaskoczeniu postanowili zarekwirować kwokę. Przepisy mówią bowiem jasno, iż trzymanie zwierząt w areszcie jest zabronione.

 

Amatorka jajek?

Na chwilę obecną nie jest jasne, dlaczego kobieta chciała zabrać ze sobą kurę do aresztu, a potem do więzienia. Trudno więc powiedzieć, czy było to jej ukochane zwierzątko, czy też szansa na świeże jajka za kratami. Ta druga wersja może wydawać się dość dziwna. Nie można jednak zapominać, iż w Holandii mieszka wielu przybyszów z krajów, gdzie zakłady karne mocno odbiegają od niderlandzkich standardów. W niektórych placówkach (np. w Afryce), to rodziny skazanych często muszą same troszczyć się o jedzenie dla osadzonych, by ci nie głodowali na więziennych racjach. W takiej sytuacji kura może dostarczyć świeże jajka, a w krytycznym momencie porcję mięsa na obiad. Nie znając zaś pochodzenia kobiety, nie można wykluczyć tej możliwości.

Źródło:  Ad.nl