Syria: Holandia chodzi na amerykańskiej smyczy
Holandia chadza na amerykańskiej smyczy. Tak w wielkim skrócie można podsumować pretensje, jakie ma do władz w Hadze rząd Syrii. Wszystko to efekt działań Królestwa Niderlandów, które chce by Syria, odpowiedział za naruszenie praw człowieka na swoim terytorium.
Władze w Damaszku, ustami państwowej agencji informacyjnej Sana stwierdziły, iż Królestwo Niderlandów nie ma moralnego prawa zabierać głosu w dziedzinie łamania praw człowieka w Syrii. Holendrzy mają bowiem w tym kraju, ogarniętym wieloletnią wojną domową, krew na rękach. Zdaniem reżimowych władz Niderlandy bowiem wspierają działalność „terrorystów”, czyli opozycji dążącej do obalenia dyktatury.
Korzyści geograficznie
Przeciw holenderskiemu rządowi wysuwane są najróżniejsze zarzuty. Od wspomnianego już finansowania terroryzmu, po argumenty natury geograficznej. Syryjskie władze uważają, iż politycy Królestwa Niderlandów nadużywają Międzynarodowego Trybunały Sprawiedliwości, ponieważ ten znajduje się właśnie w Holandii, w Hadze.
Powód niepokoju
Czym spowodowane jest tak wielkie oburzenie syryjskich władz? Wszystko to efekt piątkowej wypowiedzi ministra sprawa zagranicznych Stefa Bloka. Powiedział on, iż zamierza pociągnąć Syrię do odpowiedzialności za naruszenia praw człowieka na swoim terytorium: „Reżim Al-Assada był wielokrotnie winny strasznych zbrodni (…) Dowody są bardzo jasne. Nie może to obyć się bez konsekwencji”.
Syria - zapomniany konflikt
Sytuacja w Syrii to nieco już zapomniany konflikt, który trwa od dobrych kilku lat. U jego podstaw leży tak zwana „arabska wiosna” oraz walka z Państwem Islamskim, które przejęło sporą część ogarniętego chaosem wojny domowej państwa. Pomimo zwycięstwa z ISIS w Syrii daleko do pokoju. Opozycja nadal walczy z władzą. Wiele miast zmieniło się w kupy gruzu, grzebiąc pod swoimi ruinami setki, jeśli nie tysiące cywili. Do tego dochodzi jeszcze brak pomocy humanitarnej, opór władz przy jej ewentualnych dostawach do tysięcy uciekających przed wojną i głodem cywilów.
Raporty
Czarę goryczy przelały jednak, zdaniem holenderskiego ministra, najnowsze raporty. Te przygotowane przez kilka międzynarodowych organizacji wyraźnie wskazują, iż reżim stosuje tortury względem jeńców i więźniów. Na terenie kraju były też używany gaz bojowy. Dochodziło również do rzęzi na cywilach w wykonaniu wojsk posłusznych Basharowi Al Assadowi. Oficjalne raporty mówią o ponad 200 000 zabitych cywilów. Nieoficjalnie zaś wskazuje się, iż liczby te są dużo większe.