Supermarket areną rasistowskich wyzwisk
Wielu z Was kojarzy zapewne scenę z filmu „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”, w której pojawia się tablica „Tych klientów nie obsługujemy”. Pomysł ten to jednak nie tylko wymysł Stanisława Barei. Niedawno Supermarket w Bilthoven podjął identyczne kroki w stosunku do pewnej klientki.
Supermarket Hoogvliet mająca sklep w Bilthoven zdecydowała się na nałożenie zakazu zakupowego na jedną ze swoich klientek. Ma ona zakaz wstępu na teren marketu. Wszystko to, to pokłosie wydarzeń mających miejsce w sobotę. Doszło tam wtedy przy kasie do werbalnej napaści na tle rasistowskim.
Jak to zwykle bywa, ludzie w supermarketach najbardziej nerwowi stają się w sytuacji, gdy zbliżają się do kasy. Ich poziom poirytowania zwykle wzrasta wraz z długością kolejki. Niekiedy jednak, sytuacje z życia prywatnego stanowią tak duży ładunek negatywny ładunek, iż wystarczy iskra, by wybuchnąć. Tak najprawdopodobniej było w przywołanym wyżej sklepie.
Młoda dziewczyna marokańskiego pochodzenia wykładała swoje towary na sklepowej taśmie. W pewnym momencie została popchnięta przez wózek starszego małżeństwa. Z racji na obostrzenia koronowe, jak i na całą dość nieprzyjemną sytuację, zwróciła uwagę kobiecie pchającej koszyk. To wystarczyło, by doszło do „eksplozji”.
Scysja na tle koloru skóry
Holenderka zaczęła dość mocno wyzywać młodą dziewczynę. Nakazując jej wynosić się z Holandii i wrócić do swojego kraju. Do agresorki nie dochodziły wiadomości o tym, iż dziewczyna, pomimo że nie ma śnieżnobiałej skóry, to urodziła się w Królestwie Niderlandów, żyje w tym kraju od dziecka i pracuje legalnie. Z każdą chwilą awantura przybierała na sile. A stanowisko starszej klientki mówiące o tym, by dziewczyna wróciła do swojego kraju, stawało się coraz bardziej ostre. W końcu młoda kobieta postanowiła zacząć nagrywać całe zajście, samemu nie szczędząc zgryźliwości. Na nagraniu można bowiem usłyszeć, iż wkrótce to ona będzie zarabiać na rasistkę opłacając jej AOW (czyli fundusz emerytalny). Po chwili, by uspokoić sytuację, do sprawy włączyli się pracownicy sklepu, którym wiele czasu zajęło przywołanie do porządku wkurzonej, starszej Holenderki. Kobieta jednak do samego końca nie przeprosiła za swoje słowa.
Supermarket wysyła delegacje z przeprosinami
W całej sytuacji znamienne jest to, iż nikt w sklepie, do momentu aż w sprawie interweniowali pracownicy, nie wstawił się za wyzywaną kobietą. Ludzie pozostali bierni. Udawali, iż są zajęci swoimi sprawami, dając tym samym nieme przyzwolenie na werbalne ataki kobiecie.
Sieć Hoogvliet jest oburzona całą sprawą. Przedstawiciele supermarketu w oficjalnym stanowisku zapewnili, iż nie tolerują rasizmu w swoim placówkach. Przedstawiciele firmy odwiedzili pokrzywdzoną w domu z kwiatami i przeprosili za to co ją spotkało. Zapowiedziano również, iż supermarket nałoży na kobietę oficjalny zakaz zakupów w ich sklepie, w Bilthoven.
Sankcja ta nie zostanie nałożona jednak z automatu. Rozpocznie ona działanie dopiero w momencie, gdy „prawdziwa Holenderka” wejdzie do sklepu. Wtedy zostaną wręczone jej stosowne dokumenty, a ona sama zostanie wyproszona przez obsługę lokalu.
A czy Wam ktoś kiedyś kazał wrócić do Polski? Czy spotkaliście się z podobnymi nieprzyjemnościami w codziennym życiu w Niderlandach?