Supermarket AH w Diemen otoczony przez saperów

Pechowy bomber, czyli człowiek pochodnia

W niedzielną noc funkcjonariusze policji z Diemen otrzymali informacje o tym, iż na terenie supermarketu AH na Dalsteindreef znajduje się podejrzany pakunek. Gdy na miejsce przybył patrol, potwierdziły się najgorsze podejrzenia. To była bomba domowej roboty.

Sklep nie był celem

Materiał wybuchowy leżał pod ścianą sklepu. Supermarket  Albert Heijn (AH) nie był jednak celem przestępców. Środki te miały najprawdopodobniej posłużyć do mało finezyjnej próby włamania się do bankomatu znajdującego się w ścianie budynku. Złodzieje chcieli najwyraźniej zdetonować ładunek na bankomacie lub tak jak leżał, pod ścianą przy nim. Coś jednak poszło nie tak. Najprawdopodobniej ktoś musiał spłoszyć przestępców i ci pozostawili swój sprzęt. Druga teoria mówi, iż detonator nie zadziałał i ładunek leżący pod bankomatem po prostu nie eksplodował.

 

Saperzy

Przybyły na miejsce patrol nie miał jednak najmniejszego zamiaru sprawdzać żadnej z tych hipotez. Funkcjonariusze ograniczyli się jedynie do zabezpieczenia terenu. I wezwania patrolu saperskiego. W efekcie od godziny 4 rano w niedzielę do 8:45 cały plac przed sklepem był zamknięty. Miejsce początkowo zabezpieczyli pracownicy EOD, czyli patrolu saperskiego. Później, gdy ładunek został już zneutralizowany, na miejscu pracowali śledczy z zakresu kryminalistyki, których zadaniem było zabezpieczenie wszelkich śladów mogących doprowadzić do niedoszłych złodziei.

To drugi incydent z bankomatem w ciągu zaledwie trzech dni. W piątek w powietrze wyleciała maszyna w Rabobank, w Uden, w Brabancji Północnej. Wtedy siła eksplozji była tak duża, że służby musiały ewakuować osiem pobliskich domów.

 

Pechowy sklep

Niedzielny incydent to nie jedyny, którego świadkiem był supermarket AH. 29 lutego sklep ten został okradziony przez nastoletniego przestępcę. Około godziny 16 do lokalu wszedł nastolatek w wieku maksymalnie 15-16 lat. Chłopak przedstawił żądania kasjerowi. Gdy ten się ociągał, złodziej wyciągnął i zagroził sprzedawcy bronią palną lub czymś, co ją do złudzenia przypominało. Gdy napastnik dostał to czego chciał, odjechał na białym rowerze w stronę Venserpolder. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Na chwilę obecną nie wiadomo jaki łup wyniósł z lokalu nastolatek oraz, czy śledczym udało się poznać tożsamość napastnika.