Starcia z policją i atak na dziennikarza w Delfgauw.
Pożar samochodu przy Pottenbakkerstraat w Delfgauw doprowadził do wrzenia lokalną społeczność. Mało brakowało, a doszłoby do starć z policją. Podczas awantury, jaka tam wybuchła, został zaatakowany jeden z dziennikarzy.
Pożar
Wszystko zaczęło się w bardzo wczesny, czwartkowy poranek. Mieszkaniec Pottenbakkerstraat zauważył, jak przed jednym z domów jego sąsiadów, zaczyna palić się furgonetka. Według świadka było to celowe działanie. Mężczyzna widział również jakiś pojazd szybko odjeżdżający spod pobliskiego domu w momencie, gdy z zaparkowanego osobowego vana zaczynały buchać języki ognia.
Ogień momentalnie ogarnął cały samochód. Płomienie były na tyle moce i duże, że zaczęły zagrażać znajdującej się w bezpośredniej bliskości płonącego pojazdu, fasadzie budynku. Na szczęście na miejscu dość szybko pojawiła się straż pożarna, która ugasiła pożar. Samochodu nie udało się wprawdzie uratować i zostanie on najprawdopodobniej zezłomowany, ale dom poza delikatnymi osmaleniami nie ucierpiał.
Lokalne zamieszki
Nocno-poranny pożar, głośny dźwięk syren i pomarańczowa łuna za oknem, obudziły wielu mieszkańców tej wydawałoby się spokojnej dzielnicy. Wielu z nich wyszło na Pottenbakkerstraat. Wśród gapiów wpatrujących się w płonący pojazd znalazł się właściciel samochodu oraz gospodarz domu, przed którym maszyna była zaparkowana. Czuć było, że atmosfera robi się coraz bardziej napięta. Kiedy strażacy chcieli, wedle ich standardowych procedur, wejść do budynku gospodarz chciał iść z nimi. Nie pozwoliła na to policja. Mężczyzna jednak nie dawał za wygraną. Skończyło się więc na użyciu przymusu bezpośredniego.
Podczas relacjonowania zajścia został pobity jeden z lokalnych fotoreporterów. Zniszczeniu uległ również wykorzystywany przez niego sprzęt.
Aresztowanie poszkodowanego w sprawie stało się przysłowiową „iskrą w beczce prochu”. Już przed zatrzymaniem gospodarza funkcjonariusze mieli dość duże trudności w upilnowaniu gapiów i utrzymaniu porządku na ulicy. Po użyciu siły mieszkańcy potraktowali mundurowych jako okupantów. W ich stronę posypały się liczne inwektywy, doszło do przepychanek.
Atak na dziennikarza
Podczas tych zajść mieszkańcy postanowili przelać swoją wściekłość również na innych obcych. Ich celem stali się fotografowie i kamerzyści lokalnych mediów, którzy przybyli na miejsce udokumentować zdarzenie. Jednego z nic dość mocno pobili mieszkańca Delfgauw. Ponadto mężczyzna zniszczył również profesjonalny sprzęt, którego w trakcie swojej pracy używał fotoreporter. Będąca na miejscu policja aresztowała krewkiego mieszkańca. W piątek usłyszał on zarzut pobicia i zniszczenia mienia. Po złożeniu zeznań oskarżony mogł udać się do domu. Może się on jednak spodziewać ponownych wezwań na przesłuchania, a nawet sprawy sądowej. Poszkodowany fotograf domaga się bowiem od niego naprawy lub wymiany zniszczonego sprzętu w wysokości 4500 euro oraz zwrotu kosztów wypożyczenia innego aparatu, który jest niezbędny dziennikarzowi w pracy.