Smród i muchy zaalarmowały sąsiadów
Na początku tego tygodnia (2 kwietnia 2019), sąd w Den Bosch skazał 52-letniego holendra na miesiąc więzienia w sprawie profanacji, ukrycia zwłok swojego ojca.
Muchy wyznaczyły drogę.
Jest to koniec sprawy, która bulwersowała wielu Holendrów od prawie roku. Przypomnijmy, w maju 2018 policja weszła do jednego z domów na Bernardstraat, w Nuenen, w Brabancji. Sąsiedzi podejrzewali, iż jest tam przetrzymywany ich sąsiad 84-letni mężczyzna. To, co jednak na miejscu znalazła policja przeszło ich najśmielsze oczekiwania.
84-latek był bardzo lubiany w swoim środowisku. Miły, otwarty utrzymywał dobre stosunki sąsiedzkie. Pewnego dnia jednak zniknął i przestał pojawiać się na ulicy, czy w osiedlowym sklepie. Zaniepokoiło to sąsiadów. Jednak dzięki tłumaczeniom 52-letniego syna mężczyzny, mówiących o tym, że tato dobrze się czuje i mieszka obecnie u niego sprawa w miarę ucichła. Społeczność uwierzyła bowiem w zapewnienia o dobrym stanie 84 lata, a częste wizyty jego syna w domu wiązali choćby z podlewaniem, kwiatów czy przywożeniem ojcu niezbędnych drobiazgów.
Z czasem jednak znów pojawiły się podejrzenia. Zasunięte zasłony w oknach i unoszący się w okolicy domu fetor nie znaczyły nic dobrego. W okolicy pojawiło się również dużo więcej much. To wszystko sprawiło, że jeden z okolicznych mieszkańców postanowił wejść na podwórko 84-latka i spojrzeć przez okno. Gdy zobaczył w mieszkaniu tysiące owadów, bez wahania zadzwonił na policję.
Ukrywał ciało ojca w mieszkaniu. Zdradziły go tysiące much.
Ogromny smród i rozkładające się zwłoki
Przybyli na miejsce funkcjonariusze musieli zmierzyć nie tylko z zamkniętymi drzwiami, ale i tysiącami owadów oraz ogromnym fetorem. Szybko jednak znaleźli ciało 84-latka, ukryte pod sterami ubrań i koców. Stopień rozkładu wyraźnie wskazywał, że zwłoki znajdą się tu już od dłuższego czasu. Znajdujące się zaś wszędzie w mieszkaniu odświeżacze powietrza, tłumaczyły częste wizyty syna zmarłego w domu. 52-latek chciał w ten sposób zamaskować odór rozkładających się zwłok.
Zabójstwo?
52-latek, po odnalezieniu ciała jego ojca, został momentalnie aresztowany przez policję. Prokuratura chciała mu początkowo postawić zarzut zabójstwa, ale sekcja zwłok potwierdziła zeznania syna, według których 84-latek zmarł śmiercią naturalną. To zaś diametralnie zmieniało kwalifikację czynu z zabójstwa na ukrycie/zbezczeszczenie zwłok.
Trudny czas dla syna ofiary
52-latek nigdy nie radził sobie dobrze w życiu. Mężczyzna przeżył wylew i zawsze był zależny finansowo od swojego ojca. Pożyczał od niego pieniądze, które wraz ze środkami z AOW, pozwalały mu jakoś żyć. Śledztwo ustaliło, że śmierć ojca nie przyniosłaby mu żadnych korzyści, wręcz przeciwnie, pogorszyłaby tylko jego sytuację finansową. To zaś jeszcze bardziej potwierdzało zeznania ofiary i wyniki sekcji zwłok. Nie było bowiem motywu zabójstwa, wskazywało to jednak dobitnie, czemu mężczyzna nie zgłosił zgonu ojca.
Wyrok
Po blisko roku od momentu, gdy sprawa wyszła na jaw, decyzją holenderskiego sądu, 52-latek został skazany na warunkową karę miesięcznego pozbawienia wolności. Prokuratura uważała bowiem, że przestępstwo, jakiego się dopuścił, jest zbyt duże, by mogło to skończyć się na karze grzywny. Obrońcy wnosili zaś o uniewinnienie, ponieważ wykazywali, że mężczyzna ten działał pod wpływem silnych emocji i paniki dotyczącej zarówno zaistniałej sytuacji, śmierci najbliższego członka rodziny, jak i obaw o własny byt.