Śmierć w rezerwacie przyrody Brunssummerheide
Jak poinformowała we wtorek po południu holenderska policja, w rezerwacie przyrody Brunssummerheide w Heerlen, Limburg znaleziono dwa ciała. Należą one do kobiety i mężczyzny. Wstępne oględziny pozwalają sądzić, iż padli oni ofiarą brutalnej przemocy.
Traumatyczne znalezisko
We wtorek około godziny 13 spacerujący szlakiem turysta w Brunssummerheide zobaczył coś, co nie do końca pasowało do otoczenia. Coś z daleka mieniło się kolorowo. Nie mogły to być żadne kwiaty czy zwierzęta. Wiedziony ciekawością człowiek podszedł bliżej. Wcześniej niezidentyfikowane kształty zaczęły przybierać ludzką postać. Kolejne kilka kroków pozwoliło ustalić, że była to kobieta. Leżała niedaleko ścieżki. W tym momencie świadek zaczął już biec, bojąc się, że stało się coś złego. Przypuszczał zawał lub zasłabniecie. Gdy jednak dotarł na miejsce, dość mocno się przeraził. Spacerowiczka była martwa, a ślady na jej ciele sugerowały, że zgon nie miał miejsca z przyczyn naturalnych.
Turysta natychmiast zadzwonił na policję.
Dwóch spacerowiczów z psami zostało zamordowanych we wtorek, w Brunssummerheide, w Heerlen
Poszukiwania.
Przybyły na miejsce patrol zabezpieczył teren, do pracy przystąpili również technicy kryminalistyki. Bardzo szybko, nieopodal miejsca znalezienia ciała kobiety, odkryto zwłoki mężczyzny. One również nosiły ślady gwałtownej, brutalnej śmierci. Policjanci ustalili także, że obie ofiary były z psami na spacerze. Funkcjonariuszom udało się dość szybko odnaleźć zwierzęta. Te oprócz tego, iż były przestraszone złapaniem przez obcych ludzi, nie miały na sobie żadnych obrażeń. Do czworonogów został wezwany patrol weterynaryjny, który zaopiekuje się zwierzętami do momentu przejęcia ich przez rodziny zabitych.
Około godziny 16, funkcjonariusze policji nadal nie podali tożsamości ofiar. Niemniej wstępne ustalenia techników mówią, iż przyczyną zgonu były ciosy zadane ostrym narzędziem. Najprawdopodobniej sprawca lub sprawcy wykorzystali długi nóż o szpiczastym końcu. Nie jest to jednak pewne. Nie wiadomo również czy rany te okazały się śmiertelne, czy też ludzie ci wykrwawili się z czasem. Policja snuje jedynie wstępne hipotezy. Na chwilę obecną jest bowiem więcej pytań niż odpowiedzi. Część z nich wyjaśni się zaś dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok denatów.
Zginęła kobieta i mężczyzna, ich psy nie odniosły żadnych obrażeń.
Policja szuka świadków
Wstępne oględziny pozwoliły również ustalić, że do zabójstw doszło we wtorek, 7 maja. Policja prosi wszystkich, którzy w tym czasie byli w rejonie miejsca zdarzenia, czyli w Kamperheideweg biegnącym przez Heerlenheide, w rezerwacie przyrody, o zgłaszanie się na policję w celu złożenia zeznań. Funkcjonariusze chcą bowiem dowiedzieć się, jak najwięcej o tym, co działo się tam w to feralne przedpołudnie. Wszystko zgodnie z zasadą, iż czasem jeden, z pozoru nic nieznaczący szczegół, może jak w układance, popchnąć całą sprawę do przodu.