Sąsiad z piekła rodem

Krzyczy, awanturuje się, grozi, zaczepia. Taki sąsiad to zło wcielone. Co ciekawe nie chodzi jednak, o któregoś z naszych rodaków na domkach, a rodowitego Holendra, który stał się postrachem okolicy.

Mieszkańcy Gestel w Genderbeemd są już na skraju wykończenia nerwowego. Wszystko przez jednego człowieka. Jeden zdezorientowany, rozchwiany emocjonalnie i psychicznie mężczyzna terroryzuje całą okolicę. Człowiek ten hałasuje, szturcha, zaczepia mieszkańców. Oprócz tego bardzo często zdarza mu się grozić i zastraszać. Swoje pretensje kieruje nie tylko do dorosłych. Jakiś czas temu wyzywał będące na podwórku dzieci, zaczepiał je i groził, iż obetnie im wszystkim głowy. Ludzie mają więc dość i coraz bardziej się boją, że w końcu ten chory psychicznie człowiek przejdzie od słów do czynów.

Sprawa uciążliwego lokatora ciągnie się już od 6 lat. Wtedy to po raz pierwszy zaczęły pojawiać się sąsiedzkie uciążliwości. Początkowo były one niegroźne. Mężczyzna grywał po nocach na gitarze basowej. Później doszło do tego ciągłe trzaskanie otwieranymi i zamykanymi drzwiami. Z czasem zaś było już tylko gorzej. Mężczyzna zaczął wyrzucać śmieci, jak i inne rzeczy ze swojego mieszkania nie do kosza, a przez okno zasypując nimi całe podwórko. Problemem stała się również toaleta, która z łazienki „powiększyła” się również na klatkę schodową i korytarze budynku.

Agresja

To wszystko lokatorom udawało się jeszcze znosić. Problem jednak w tym, iż w pewnym momencie mężczyzna zaczął wchodzić w interakcje z innymi lokatorami. Wchodził do mieszkań sąsiadów i chciał uzyskać od ich właścicieli papierosy, pieniądze lub jedzenie. Gdy ci zaś odmawiali mu tych rzeczy, stawał się agresywny. Kopał sprzęty, drzwi, przeklinał i wyzywał ich od raka - nowotworu niszczącego okolice.

Z czasem sytuacja zaczęła się jeszcze bardziej zaostrzać. W ciągu ostatniego półrocza nie było praktycznie ani jednego dnia, w którym na ulicę nie musiał przyjeżdżać patrol policji. Co więcej, wkrótce do waśni z sąsiadami doszły problemy z matką. Człowiek ten miał znęcać się nad swoją rodzicielką, a nawet ją pobić. Psychologowie sądowi stwierdzili wtedy, iż mieszkaniec Gestel ma ostre psychozy.

Pod koniec czerwca stało się coś dziwnego. Czterech mężczyzn chciało porwać go i zamknąć w bagażniku. Nie wiadomo jednak, kto chciał się dopuścić tego czynu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja. Wiele może jednak wskazywać na to, iż człowiek ten miał jakieś konszachty z półświatkiem.

Psychiatria

W ubiegłym tygodniu mężczyzna został przyjęty do ośrodka i uzyskał pomoc psychologiczną. Mimo tego był widziany nadal na swojej ulicy. W poniedziałek zaś uciekł z zakładu, choć oficjalnie lekarze nie chcą udzielać informacji na ten temat. Właśnie wtedy, po powrocie, zagroził lokalnym dzieciom. Słyszący to sąsiedzi zadzwonili na policję. Funkcjonariusze po całodniowym poszukiwaniu, aresztowali go w poniedziałkowy wieczór.

Zostanie

Mieszkańcy mają już definitywnie dość. Zażądali więc od spółdzielni, by usunęli niechcianego sąsiada. W odróżnieniu od Polaków mieszkających w wynajmowanych przez agencje pośrednictwa pracy domkach, sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Tutaj nie jest tak łatwo znaleźć przepisy pozwalające na taką decyzję. Owszem człowiek ten zachowuje się dużo gorzej niż nasi rodacy, ale w odróżnieniu od nich winne temu nie są alkoholowe libacje, a choroba. To zaś powoduje, że urzędnicy mają związane ręce. Jak mówią mieszkańcy administracja ostatnim pismem  „dała im w twarz”. Pomimo setek udokumentowanych wniosków, władze spółdzielni mówią, iż: „Eksmisja- przeniesienie jest poważnym środkiem, który wymaga orzeczenia sądu. To wymaga ostrożnego podejścia”, sytuacja mieszkańców więc się nie zmieni.

Niektórzy mieszkańcy mówią, że to wszystko w takim razie skończy się tragedią. Ktoś w końcu dopuści się przestępstwa. Jeśli nie zrobi tego w ataku szały uciążliwy mieszkaniec, to zmęczeni tym wszystkim sąsiedzi, mogą podjąć w końcu działania mające na celu pozbycie się problemu, słychać w aluzjach niektórych mieszkańców Gestel.