Rząd zostawił 22 osoby na śmierć?
Holenderska ambasada w Kabulu od wielu miesięcy prosiła o ewakuacje personelu i swoich współpracowników. Rząd jednak był głuchy na te prośby. Potem, gdy sytuacja stała się krytyczna było już za późno, by zabrać wszystkich. Gabinet w oficjalnym piśmie do Izby Reprezentantów przyznał we wtorek, iż zostawił w Afganistanie co najmniej 22 tłumaczy wraz z rodzinami. Wszyscy oni błagali o ewakuację. Wszyscy bali się o własne rzycie. Przez ignorancję władz zostali oni jednak być może nawet skazani na śmierć w męczarniach za kolaboracje z "wrogiem".
Rząd ewakuował w sumie z tego bliskowschodniego kraju 436 agańskich tłumaczy i innych pracowników wraz z ich rodzinami, którzy znajdowali się na liście ministerstwa obrony i sprawiedliwości. Wydaje się, iż jest to dość duża grupa. Nie są to jednak wszyscy. Izba reprezentantów, tak samo jak ambasada w Kabulu, od miesięcy naciskała na rząd Marka Rutte by ten rozpoczął działania, które miały zabezpieczyć byt wszystkich pracowników i współpracowników tamtejszej misji. Gabinet nie widział jednak pilnej potrzeby takowych rozwiązań.
D66
W końcu, pod naciskiem parlamentu, który swoją formę przybrał we wniosku partii D66 do kraju ściągnięto 370 osób. W grupie tej było między innymi 40 obrońców praw człowieka, 125 osób pracujących dla organizacji pomocowo-rozwojowych, 90 pracowników holenderskich mediów, a także tłumacze, ochroniarze ambasady. Z czasem do tej grupy doszli kolejni, co w sumie dało liczbę 436 ewakuowanych.
Zostawieni przez sojuszników
Nie są to jednak wszyscy. Wspomnieliśmy już o 22 tłumaczach wraz z rodzinami, którzy zostali w Afganistanie. W każdej chwili mogą się oni stać celami polowania Talibów. Oni jednak nie są jedyni. Rząd miał otrzymać w sumie 23 000 e-maili z prośbą o ewakuacje, w których autorzy udowadniają, iż również zaliczają się do grup, jakie w swoim wniosku wskazywali posłowie z D66. Codziennie zaś docierają kolejne, nowe prośby.
Administracja wygra z życiem?
Problem w tym jednak, iż wiele z tych wiadomości nie spełnia warunków formalnych. Dokumentacja jest niewystarczająca, a powiązania z Królestwem Niderlandów lub zagrożenie dla życia i zdrowia nie są łatwe do udowodnienia. Jest to zrozumiałe, ale wygląda to tak, jakby gabinet zapomniał, iż w takiej sytuacji, w jakiej znaleźli się ci ludzie, dokumenty świadczące o współpracy z „wrogiem” to dla nich wyrok śmierci. Dlatego też wiele osób po ucieczce jednostek z państw zachodu zniszczyło tego typu zapiski.
Dalsza ewakuacja
Zdaniem rządu, w Afganistanie zostało co najmniej 459 obywateli Holandii i osób posiadających zezwolenie na pobyt w Niderlandach. Ludzi tych wraz z grupą, której wnioski przysyłane przez internet zostaną pozytywnie zaopiniowane, gabinet będzie chciał ewakuować za pomocą zewnętrznego podmiotu. Jak by to jednak miało wyglądać i kiedy to nastąpi? Nie wiadomo.