Samospalenie – rząd nie zostawił mu innego wyjścia?

Pożar polskiego sklepu w Wognum

Mało brakowało, a w sobotę czołową informacją zamiast wiadomości o nowych sankcjach, byłby protest mający miejsce w Binnenhof, w Hadze. Przed budynkiem, w którym zebrał się rząd, zrobiło się naprawdę gorąco i to dosłownie.

W pewnym momencie pod budynek rządu, w którym akurat odbywało się posiedzenie rady ministrów, zjechały służby ratunkowe. Na miejscu pojawiła się straż pożarna, pogotowie i policja. Ci ostatni zdecydowali się na „areszt domowy” dla polityków. Ze względu na ich bezpieczeństwo przez pewien czas nikt z decydentów nie mógł opuścić budynku. Co działo się na zewnątrz, iż służby podjęły takie środki bezpieczeństwa?

Protest

Na placu przed budynkiem miał miejsce protest, który mógł wstrząsnąć holenderską opinią publiczną. Za wydarzeniem tym nie stał jednak wzburzony tłum, złożony z setek lub tysięcy głów. Nie było grup chuliganów rzucających kamieniami czy dążących do starcia z policją. Nie było młodzieży, która ma w nosie obostrzenia koronowe. Nie było nawet antyszczepionkowców, uważających, iż cała epidemia to mit, mający na celu łatwą kontrolę społeczeństwa. Na placu przed wejściem do budynku stał tylko jeden człowiek.

Terpentyna

Cały kryzys zaczął się w momencie, w którym jeden ze świadków zobaczył, że mężczyzna wyciąga butelkę z przezroczystą cieczą i cały się nią oblewa. Tego dnia na ulicy nie było upału, więc nie można było sądzić, iż jegomość ten chce się po prostu ochłodzić. Fioletowa etykieta na butelce i jej dość specyficzny kształt kazała podejrzewać coś zupełnie przeciwnego. Wszystko wskazywało na to, iż człowiek przed budynkiem rządu chce dokonać samospalenia.

Akcja ratunkowa

Na szczęście determinacja mężczyzny nie była aż tak silna. Gdy na miejscu pojawiła się policja i służby ratunkowe mężczyzna groził, iż się podpali. Nie chwycił jednak za zapalniczkę. Dość szybko sprawę wyjaśniła policja, która zdecydowała się obezwładnić mężczyznę, by uniknąć najgorszego. Kilka minut później można było zobaczyć jak strażacy za pomocą szlaufa, spłukują z mężczyzny stojącego w samej bieliźnie resztki terpentyny, którą się oblał. Po tej czynności niedoszłego samobójcę przekazano jednostkom pogotowia.
Gdy akcja została zakończona, a mężczyzna nie stanowił zagrożenia ani dla siebie, ani dla innych, o godzinie 15:10 ministrom pozwolono opuścić budynek.

Protest

Na chwilę obecną nie jest jasne, dlaczego mężczyzna chciał dokonać samospalenia. Czas i miejsce mogą wskazywać, iż w grę wchodziły nowe obostrzenia koronowe i ponowne zamknięcie klubów i dyskotek. Czyżby był to więc zdesperowany właściciel jednego z tych lokali? Tak mówią plotki. Nie mają one jednak żadnego pokrycia w policyjnych raportach. Funkcjonariusze nie wskazują bowiem motywu działania niedoszłego samobójcy.