Rząd chce testować każdego Holendra… co miesiąc!

śmierć w punkcie wymazów w Holandii


Władze w Niderlandach chcą na dobre rozprawić się cię z COVID-19. Jedną z metod pozbycia się patogenu ma być możliwość łatwego testowania społeczeństwa na obecność wirusa. Dlatego też rząd chce, aby od marca każdy mieszkaniec Królestwa Niderlandów mógł raz w miesiącu wykonać test na obecność wirusa. Niezależnie, czy ma objawy chorobowe, czy też nie. Oznacza to miliony testów miesięcznie i miliardy euro wydane z kasy państwa. Rząd uważa jednak, iż na zdrowiu obywateli nie można oszczędzać. 

W środę minister zdrowia Hugo de Jonge zapowiedział, obowiązkowe kontrole wyników testów na granicach dla przyjezdnych spoza Holandii. Działania te, chociaż wzbudzają pewne kontrowersje, mają zminimalizować szanse tego, iż ktoś przywiezie chorobę na „gapę”, przybywając do Niderlandów na wakacje, do pracy czy też po prostu wracając ze światowych wojaży do ojczyzny. By dodatkowo się upewnić, testy robione poza granicami kraju, mają zostać powtórzone w terminie do 5 dni po przekroczeniu granicy. Wszystko dla bezpieczeństwa, ale to jednak tylko jedna część planu.

MIliony testów miesięcznie

Druga zakłada działania wewnątrz, które będą skierowane do milionów obywateli. Od dłuższego czasu wspominamy, iż rząd wraz z RIVM i GGD rozwijają przepustowość ulic testowych i tworzą nowe punkty poboru wymazów. Dlaczego? Punktem docelowym jest możliwość wykonania 10 milionów testów miesięcznie. Aby osiągnąć ten cel, zdaniem ministra, nie można szczędzić sił i środków. Tak duża przepustowość ma pozwolić na to, by każdy, nawet czujący się całkowicie zdrowo mieszkaniec Holandii, mógł poddać się testowi na obecność COVID-19. Wszystko zgodnie z logiką im więcej testów, tym więcej „wyłapanych” nosicieli. To zaś pozwoli łatwiej ich odizolować i ukrócić rozprzestrzenianie się epidemii.

Pełna współpraca

Docelowa przepustowość na poziomie 175 000 testów dziennie to jednak nie wszystko. Aby system działał sprawnie, potrzebna jest dokładna współpraca z przedsiębiorcami, instytucjami i organizacjami pozarządowymi, by stworzyć sprawnie działający system. Warto bowiem zwrócić uwagę, iż w przeszłości wielodniowe oczekiwanie na wynik nie wynikało z ogromnych kolejek przed punktem wymazów, ale z powodu braku sił przerobowych laboratoriów analitycznych. Tutaj więc najprawdopodobniej musiałby zadziałać sektor prywatny. Również holenderskie firmy farmaceutyczne musiałby zwiększyć moce przerobowe. Tak, by zapewniać nie tylko szybkie testy, ale i odczynniki do tych klasycznie wykonywanych badań genetycznych.

Pierwsi na świecie

Niektóre kraje zleciły już przetestowanie całego społeczeństwa. Żaden do tej pory nie zapowiedział jednak, iż zapewni comiesięczne testowanie swoim mieszkańcom. Jeśli holenderski plan się powiedzie, Niderlandy mogą być pierwszym krajem Unii Europejskiej, który przejmie faktycznie kontrolę nad rozprzestrzenianiem się koronawirusa na swoim terytorium.