Rutte ma nie dopuścić, by Polska dostała pieniądze

polska przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej

Kilka dni temu pisaliśmy o tym, iż zdaniem wielu Holendrów Polska powinna zostać przykładnie ukarana, tak by żadne inne stolice nie chciały podkopywać prymatu europejskiego prawa i wybierać sobie z UE tylko tych przepisów, które im się podobają. Podejście to przyjął również niderlandzki parlament. Izba Reprezentantów domaga się, by Rutte i jego gabinet zablokował wypłatę 36 miliardów euro dla Polski, które nasz kraj ma otrzymać w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Holendrzy otrząsnęli się już z osłupienia, jakie wywarła na nich decyzja polskiego Trybunału Konstytucyjnego, która de facto na potrzeby wewnętrzne, rozsadzała wspólnotowy porządek prawny. Po tym osłupieniu zaś przyszedł gniew. Władze w Królestwie Niderlandów już nie raz jawnie wrogo wypowiadały się wobec decyzji, jakie wprowadzał polski rząd, choćby w związku z tym co działo się odnośnie Trybunału Konstytucyjnego lub reformy systemu sądownictwa w naszym kraju. W efekcie oprócz protestów w Niderlandach dochodziło do wielu większych i mniejszych scysji dotyczących choćby wydawania zbiegów, którzy ukryli się w krainie tulipanów. Teraz jednak działania Warszawy wyniosły spór na zupełnie nowy poziom.

 

Nie chodzi tu już bowiem o to czy X lub Y będzie mógł liczyć na uczciwy proces w Polsce. Wyrok TK podpalił, zdaniem Holendrów lont, który może rozsadzić od wewnątrz Unię Europejską. Wystarczy bowiem, iż inne kraje zobaczą, że Wspólnota nic nie robi z poczynaniami Polski i pójdą w jej ślady. Dlatego też parlament w Hadze chce jak najszybciej przywołać nasz kraj do porządku. Jak to zrobić? Oczywiście za pomocą unijnych dotacji.

 

36 miliardów Euro

Polska ma bowiem otrzymać 36 miliardów euro w ramach Krajowego Planu Odbudowy. O wywalczeniu tej kwoty z dumą wypowiadał się polski premier, a władze PiS umieściły ją już w programie Nowego Ładu w naszej ojczyźnie. Problem jednak w tym, iż nasza ojczyzna nie musi tych pieniędzy otrzymać. Jak to możliwe? Na akceptacje Krajowego Planu Odbudowy dla poszczególnych krajów musi zgodzić się Komisja Europejska. To jest możliwe i PiS prędzej, czy później powinien otrzymać taką zgodę.

 

Holandia powie nie

To jednak tylko część drogi. Krajowy Plan Odbudowy musi również zostać zatwierdzony przez wszystkie pozostałe kraje wspólnoty. W tym miejscu zaś zaczyna się problem. W niderlandzkich mediach społecznościowych można bowiem spotkać wpis posła Izby Reprezentantów Sjoerd Sjoerdsma, z którego jasno wynika, iż władza ustawodawcza popiera twarde stanowisko wobec naszego kraju. To ma zaś polegać na niezatwierdzeniu przez premiera Marka Rutte na forum Unii Europejskiej 36 miliardów euro dla Polski. W praktyce oznaczałoby to, iż nasz kraj nie otrzymałby tych pieniędzy.
Ten fakt miałby zmusić władze w Warszawie do wycofania się z łamania unijnego prawa, kontrowersyjnej reformy sądownictwa, łamania praworządności, czy tworzenia stref wolnych od LGBT i szczucia narodu na osoby o innej orientacji seksualnej.

Na rękę PiS’owi?

Działanie to byłoby dosłownie opcją „atomową” i zrobiłoby dla władzy PiS z Holendrów wroga numer 1. To zaś paradoksalnie mogłoby wpisać się w ich retorykę, wedle której kraje zachodu nie chcą pozwolić powstać Polsce z kolan. Kary zaś i sankcje nakładane na nasz kraj doskonale potwierdzałyby  teorię Rządu Zjednoczonej Prawicy, który wskazuje, iż reformy te wzmacniają Polskę więc Niemcy, Haga czy Paryż nie chcą do nich dopuścić i stosują takie podłe triki. To zaś w połączeniu z telewizyjną propagandą mediów publicznych mogłoby zaowocować wzrostem nastrojów antyunijnych w części prawicowych wyborców, co w dalszej perspektywie dałoby pretekst do podjęcia rozmów o faktycznym opuszczeniu UE, czego tak wielu się obawia.