Runęła Wieża Wilhelminy w Valkenburgu

Runęła Wieża Wilhelminy w Valkenburgu

W niedzielny poranek runęła Wieża Wilhelminy w Valkenburgu. Piękna konstrukcja widokowa zawaliła się z nieznanych przyczyn. Na jej szczycie nie było na szczęście turystów. Budynek był bowiem zamknięty z racji konserwacji. Przez długi czas nie było jednak pewne, czy upadające tony kamienia i cegieł nie przysypały, np. spacerowiczów z psami.

Do katastrofy budowalnej doszło między godziną 5 a 6 rano. Kiedy dokładnie to się stało? Początkowo nie było wiadomo. Pierwsze bowiem informacje o tym wydarzeniu zaczęły docierać do służb ratunkowych od lokalnych mieszkańców, którzy wstając rano, z okien swoich domów nie zobaczyli wieży.
Nieco później stacja pomiarowa KNMI w Valkenburgu wskazała na dokładną godzinę zawalenia się konstrukcji. Była to o 5:31. Skąd to wiadomo? O tej porze właśnie urządzenia KNMI zapisały wstrząs, który nie mógł być trzęsieniem ziemi, ponieważ zmierzył go tylko sprzęt najbliżej wieży.

 

Serce krwawi

„Serce Valkenburga krwawi, jest bardzo smutne, że ten ogromny symbol gminy już nie istnieje” – powiedział burmistrz Valkenburga, Daan Prevoo. Wieża Wilhelminy była bowiem przez wiele lat jedną z największych atrakcji turystycznych tego miasta. Ostatnio goście nie mogli do niej wchodzić z powodu prac konserwacyjnych, niemniej jednak rejon ten był nadal chętnie wykorzystywany przez spacerowiczów i przyjezdnych, którzy chcieli się przyjrzeć tej wspaniałej konstrukcji.

 

Akcja ratownicza

35-metrowa wieża, jeden z pomników narodowych Holandii, wybudowana w 1906 roku na szczycie wzniesienia górującym nad miastem, z którego przy dobrej pogodzie można nawet zobaczyć Akwizgran i Liège, przestała więc istnieć. Zniszczone mury da się jednak odbudować, ludzkiego zdrowia i życia nie. Dlatego też na miejsce wysłano natychmiast służby ratownicze.

Psy

Oprócz strażaków i pracowników pogotowia ratunkowego na gruzowisko wysłano też psy wyspecjalizowane do poszukiwania zaginionych. Zwierzętom na szczęście nie udało się nikogo wywąchać. Co wskazywało na to, iż podczas, gdy konstrukcja runęła, nikogo nie było na miejscu. Nikt też nie zgłosił zaginięcia krewnych i znajomych wskazując, iż ci mogli wyjść rankiem na jogging lub spacer w rejon Wieży Wilhelminy. Zakończone pod paru godzinach dnia poszukiwania nie doprowadziły do odnalezienia nikogo pod gruzami. Nie sprawdził się więc najczarniejszy scenariusz.
Gdy z rumowiska zeszli ratownicy, pojawili się na nim eksperci z nadzoru budowlanego, którzy mają za zadanie odpowiedzieć na pytanie, jak do tego wszystkiego doszło.

Źródło:  AD.nl