Rolnicy będą jeszcze bardziej radykalni

Rolnicy będą jeszcze bardziej radykalni

Holenderscy rolnicy i farmerzy żywią Holandię. Ich część zrzeszona jednak wokół Farmers Defence Force (FDF), chciałaby może nie zagłodzić mieszkańców Niderlandów, ale sprawić, by zostali bez świeżych dostaw mięsa, warzyw czy mąki. Grupa ta bowiem chce w najbliższym czasie podjąć jeszcze bardziej zdecydowane działania przeciw władzy wprowadzającej nową politykę azotową. W konflikcie tym zaś my wszyscy możemy stać się zakładnikami.

Niedawno na łamach naszej strony pisaliśmy o członkach FDF, którzy zablokowali przejazd kolejowy paraliżując zarówno ruch samochodów jak i pociągów. Rok temu zaś przez Holandię przetaczała się i to bardzo powoli, kawalkada ciągników i maszyn rolniczych blokująca autostrady i drogi szybkiego ruchu. Farmerzy protestowali w wielu miastach, dochodziło nawet do starć z policją, czy prób szturmu na budynki władz. Było to jednak za mało by powstrzymać władze przeciw wprowadzeniu polityki azotowej.

 

Ostrzejsze działania

Dlatego też teraz rolnicy chcą nie tyle walczyć o swoje, co wywalczyć swoje. Cel ma więc uświęcać środki. Jak to rozumieć? FDF rozważa ograniczenie dostaw żywności do holenderskich domów i punktów gastronomicznych. Miałoby to nastąpić poprzez blokowanie dróg i zatrzymywanie dostaw na obszarach objętych programem Natura 2000. Rolnicy mieliby więc „polować” na kierowców ciężarówek wiozących żywność. Blokady centrów dystrybucyjnych są bowiem dość szybko rozbijane przez policję.

 

Uderzenie w społeczeństwo

Problemy z dostępnością jedzenia to pośredni atak w społeczeństwo. Związek zastanawia się również nad bezpośrednim działaniem mającym uderzyć w setki, jeśli nie tysiące Holendrów. Pojawiły się bowiem plany blokady Schiphol. Jeśli doszłoby do tego w sezonie wakacyjnym, wielu ludzi mogłoby nie mieć jak polecieć na wakacje.

 

Wizyty domowe

FDF chce również nasilić akcję „wizyt domowych”, czyli najazdów na domy i mieszkania niderlandzkich polityków powiązanych z ustawą azotową. Działania takie miały już miejsce kilka dni temu przed domem minister Christianne van der Wal. Był to jednak dopiero przedsmak tego co nastąpi. Mają one zdarzać się częściej.
Rolnicy nie chcą mieć również litości dla dzieci ministrów. Uprzykrzenie im życia ma bowiem również wpłynąć na polityków.

 

To wojna?

Pytany przez dziennikarzy AD lider FDF nie uważa, iż działania te idą za daleko. „W Hadze mówią, że to przekracza granicę moralną. Cóż, Van der Wal miał kilku rolników na trawniku przez pół godziny, ale to nie jest proporcjonalne do tego, co ona sama robi z tymi wszystkimi rolniczymi rodzinami” mówi Mark van den Oever, dodając, iż akcje rolników skończą się „jeżeli wszystkie te bzdury o azocie ustaną raz na zawsze”.
Holandię może więc czekać gorące lato i to wcale nie przez wysokie temperatury.

 

 

Źródło:  Ad.nl