Rodzinna tragedia w Dordrecht

Wczoraj całą Holandię obiegły informacje na temat dramatu, jaki miał miejsce w Dordrecht. Doszło tam do strzelaniny, w której zginęły 4 osoby — rodzice wraz z dziećmi.

Rodzinny dramat

W poniedziałkowy wieczór w Dordrechcie doszło do strzelaniny. W jej wyniku zginęło dwoje dzieci, ośmio i dwunastolatka oraz ich rodzice, 35-letni policjant oraz 27-letnia matka dzieci. Kobietę służby medyczne znalazły wprawdzie na miejscu zbrodni żywą. Niestety była w stanie krytycznym i po kilku godzinach lekarze przegrali walkę o jej życie. Na chwilę obecną sprawę bada Krajowy Departament Śledczy, który prowadzi zakroje na szeroką skalę śledztwo.

 

Dramat rodziny rozpoczął się w poniedziałek o godzinie 18. W domku szeregowym, w dzielnicy Sterrenburg słychać było huk, jakby to były strzały. Pół godziny później na całej ulicy zaroiło się od służb ratunkowych. Policyjne radiowozy, karetki, a nawet dwa helikoptery lotniczego pogotowia ratowniczego wskazywały, że musiało dojść do jakiś tragicznych wydarzeń.

Potwierdzali to również lokalni mieszkańcy, którzy wyszli na ulice oglądać akcję ratunkową. Wielu z nich miało łzy w oczach.

Rozwiedziony policjant zabija dwie swoje córki, strzela do żony i popełnia samobójstwo?

 

Nowe informacje

Wtorkowy poranek powitał dzielnicę Sterrenburg pustymi uliczkami i szeleszczącymi na wietrze policyjnymi taśmami. Ludzie nie są w stanie uwierzyć w to, co się stało. W największym szoku są zaś sąsiedzi rodziny. Wszystko dlatego, że wiele wskazuje na to, iż praktycznie wszyscy mieszkańcy Sterrenburg znali sprawcę.

Miał nim być Wendell C. chociaż nie jest to jeszcze potwierdzone – oficjalne śledztwo nadal trwa. Ojciec dwójki zamordowanych dziewczynek i mąż zmarłej w szpitalu 27-latki. Wedle nieoficjalnych informacji miał on zabić swoje dzieci, strzelić do żony, a następnie popełnić samobójstwo. Bronią, z której zginęły cztery osoby, okazać miał się zaś służbowy pistolet, który C. miał na co dzień przy sobie, ponieważ służył w jednostce policji, w Rotterdamie.

 

Wewnętrzny koszmar

Rodzina, sąsiedzi i znajomi mieli o mężczyźnie bardzo dobre zdanie. Zawsze był miły, uśmiechnięty. Kochał swoje dzieci do szaleństwa. Ludzie nie są w stanie pojąć, jak zrównoważony, spokojny oficer policji może nagle stać się dzieciobójcą. Na sprawę nowe światło rzucają kwestie związane z małżeństwem. Okazuje się bowiem, że 35-latek i 27-latka byli po rozwodzie. Oboje mieszkali jednak razem. Czy to mogło podsycać konflikt i depresję mężczyzny, która doprowadziła do tego czynu? Nie jest to jeszcze jasne.


Prowadzone przez Krajowy Departament Dochodzeń Kryminalnych dochodzenie ma wyjaśnić przyczyny tego tragicznego zdarzenia oraz odpowiedzieć między innymi na pytanie, czy funkcjonariusz faktycznie pociągnął 4 razy za spust i czy uczynił to z własnej, czy służbowej broni. W ramach śledztwa agenci zamierzają przesłuchać rodzinę, bliskich, znajomych, jak i również współpracowników mężczyzny. Wszystko zapowiada więc długie i bolesne śledztwo, odsłaniające mroczną stronę tej na zewnątrz kochającej się pary. Wiele wyjaśniłoby znalezienie listu pożegnalnego, aczkolwiek funkcjonariusze badający sprawę nie informują, aby taki dokument istniał.