Przerwane, królewskie wakacje i urlopowa burza

Król nie jest autorem mowy tronowej

Jak podpaść swoim poddanym? Wystarczy w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego, gdy rząd i lekarze nawołują do pozostania w domu, jechać za granicę. Król Holandii wybrał się na wakacje do Grecji. Jednakże reakcje mieszkańców Królestwa Niderlandów sprawiły, iż władca musiał przedwcześnie zakończyć urlop.

W piątek wieczorem Król Willem-Alexander ogłosił, że kończy wakacje w Grecji. „Widzimy reakcje ludzi na doniesienia medialne. Są one intensywne i wpływają na nas”, powiedział monarcha, argumentując swoją decyzję.

Królewskie wakacje

Informacja ta pojawiła się dosłownie kilka godzin po tym, jak w holenderskich mediach ukazała się wzmianka o wakacjach króla. Władca, wraz ze swoją rodziną, miał udać się do swojej willi na greckim półwyspie Peloponez. Posiadłość ta położona jest w obszarze, który Holandia oznaczyła kolorem żółtym i wskazuje na możliwe ryzyko zakażenia podczas podróży w ten rejon.

Rządowe Służby Informacyjne (RVD) nie chcą komentować tego wyjazdu. Wskazują jedynie, iż jest to prywatna podróż koronowanej głowy – zwykłe wakacje. Zapewniają jednak, iż cała królewska rodzina przestrzega obostrzeń koronowych i odpowiednich porad dotyczących podróży.

 

Reakcje

Pomimo prywatności całego wyjazdu wzbudził on jednak bardzo żywe reakcje. Politycy rządzącej partii D66 nie kryli zaskoczenia. „Właśnie ze względu na wzorcową funkcję (wzór do naśladowania), jaką pełni głowa państwa, powinien odpowiedzieć na wezwanie gabinetu i pozostać w domu, w swoim środowisku, tak długo, jak to możliwe” mówi jeden z posłów. Wielu widzi w tym bowiem swoisty, niezamierzony prztyczek w nos w kontekście wtorkowej konferencji prasowej premiera.

Mark Rutte przedstawił w miniony wtorek obostrzenia koronowe, prosząc przy tym, by Holendrzy jak najmniej podróżowali i spotykali się z innymi ludźmi. Niespełna zaś kilka dni po tych słowach król, jak gdyby nigdy nic jedzie na wakacje z rodziną.

 

Wpadki

To nie pierwsza taka wpadka władz. Jakiś czas temu pisaliśmy o weselu ministra sprawiedliwości, który jako pan młody nie zachowywał odpowiedniej odległości od gości. Ci zresztą też względem siebie nie znajdowali się dalej niż 1,5 metra.

Wpadka na początku roku zdążyła się również królowi. Wtedy to również wybrał się do Grecji. Sam wyjazd przeszedł może bez zbyt dużego echa, niemniej jednak pewna fotografia wywołała niemałą burzę. Widać na niej jak król stoi przy właścicielu restauracji, którą odwiedził bliżej niż na 1,5 metra. Wywołało to pewne oburzenie. Dlatego też obecnie król raczej nie zamierza powtórzyć tego błędu i zdecydował o powrocie.