Minister sprawiedliwości przyłapany na własnym ślubie

Politycy mają różne podejście do swojej pracy i obowiązków, jakie wiążą się z jej wykonywaniem. Nasz były minister zdrowia poleciał na wakacje do Hiszpanii. Chociaż sam wszystkim odradzał taki wakacyjny kierunek. Minister sprawiedliwości Holandii płaci zaś grzywnę za to, iż stał zbyt blisko żony i gości na swoim ślubie.

Już jakiś czas temu jeden z naszych redaktorów wskazywał na różne standardy, porównując premiera Królestwa Niderlandów do Prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnio holenderska opinia publiczna żyła zaś perypetiami tamtejszego ministra sprawiedliwości. Ferd Grapperhaus wpadł bowiem w poważne, wizerunkowe tarapaty z racji jednego zdjęcia.

Najszczęśliwszy dzień w życiu

Na początek Ministrowi Sprawiedliwości należą się gratulacje i życzenia szczęścia. Nie chodzi tu jednak o politykę i decyzje na szczeblu rządowym, a życie prywatne. Ferd Grapperhaus oficjalnie przestał być singlem i zawarł związek małżeński z wybranką swojego życia. Pech jednak chciał, iż jako osoba publiczna nie był on w stanie oddzielić życia zawodowego od rodzinnego. W internecie szybko pojawiły się więc zdjęcia z uroczystości. Najwięcej ich można było znaleźć w mediach społecznościowych, w tym na Twitterze. Opublikował je, między innymi, były radny Hagi, Richard de Mos.

Burza w sieci i w polityce

Pojawienie się fotografii wywołało burze w sieci i wśród politycznych przeciwników ministra. Na zdjęciach widać bowiem wyraźnie, iż sam pan młody, jak i goście nie utrzymują należytej odległości półtora metra. Co bardziej złośliwi szydzą nawet, iż przytula się do swojej żony czy ludzi, którzy składają mu gratulację i życzenia. Jak to się mogło stać. Czy to są podwójne standardy, czy człowiek, który na każdym kroku gromi Holendrów za to, że sami nie utrzymują dystansu społecznego, sam jest ponad prawem? Stwierdzono, że polityk jest hipokrytą

Minister bije się w pierś

Grapperhaus komentując zdjęcia, które wyciekły z uroczystości, przeprasza za to, co się stało. Stwierdza, iż nie był w stanie tego dnia kontrolować wszystkiego w 100%, chociaż jak przyznaje, sam wielokrotnie prosił gości o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa. Z czasem jednak, podczas imprezy, ludzie zapominali o tym, iż chwilę wcześniej polityk starał się ich uświadomić.

Skutki

Sprawa nabrała takiego rozpędu, aż głos zabrał premier. Mark Rutte wskazuje, iż jego minister zrobił wszystko, by dostosować ślub i wesele do zasad obowiązujących w Holandii. Zmniejszył między innymi znacznie liczbę gości. Nie można jednak wymagać od pana młodego, by zamiast cieszyć się z najszczęśliwszego dnia w życiu, upominał wszystkich. Jak zauważa premier w wypowiedzi dla RTL Boulevard. „Coś tam poszło nie tak. On również to przyznał '' Minister zapłacił również wraz ze swoją świeżo upieczoną żoną grzywnę w wysokości 390 euro na cele społeczne.

 

Odejdzie?

Politycy z rządowych ław, jak j sam Grapperhaus, uważają, iż nie stracił on wiarygodności i może pozostać na swoim stanowisku. Przyznał się i przeprosił za to, iż jego goście stali zbyt blisko siebie. Przysłowiowe mleko jednak się wylało i bardzo możliwe, iż na najbliższym posiedzeniu niższej izby holenderskiego parlamentu opozycja będzie chciała, jeśli nie odwołać ministra to wbić mu szpilę za to, co zrobił, albo raczej czego nie udało mi się zrobić.