Koniec z cofaniem czy spowalnianiem licznika

Holandia chce walczyć z nieuczciwymi handlarzami samochodów. Niderlandzkie władze zdecydowały się w ostatnich dniach wydać wojnę nieuczciwym mechanikom samochodowym i sprzedawcom. Rząd chce zrobić wszystko, by ukrócić ingerencję we wskazania licznika. Kary za takie działania mają być tak surowe, iż ludziom odechce się majstrowania przy tym elemencie pojazdu.

Mniejszy przebieg większa wartość

Zasada jest prosta. Im pojazd ma mniejszy przebieg, tym prezentuje większą wartość. Wiedzą o tym doskonale sprzedawcy samochodów, którzy często dzięki zaprzyjaźnionym mechanikom „odmładzają” sprzedawane auta o tysiące kilometrów. Ofiarami takiej nielegalnej działalności często są również nasi rodacy. Wielu z nas uważa bowiem, iż auto kupione na zachodzie jest zwykle w dużo lepszym stanie niż to kupione w kraju. Ludzie polują więc na tanie perełki o niewielkim przebiegu. Przebiegu, który po przekroczeniu polskiej granicy czasem jest dodatkowo obniżany, ale to już inna historia.

 

Inna metoda

Przekręcanie licznika jest powszechne znane i ostro karane w Niderlandach. W kraju tym od pewnego czasu istnieje jeszcze inna metoda oszukiwania przyszłych kupujących. W Holandii dostępne są rządzenia, które sprawiają, że mniej kilometrów jest zapisywanych na liczniku podczas jazdy. Chodzi o to, iż np. na 1 przejechany kilometr licznik zapisuje tylko 500 czy 750 metrów. Może się to wydawać niewiele, ale jeśli pojazd pokonuje 40 tysięcy km rocznie, licznik wykaże o 10 tysięcy mniej.

 

Kontrole licznika przy każdej okazji

Powszechność tej metody spowodowała, iż władze zapowiedziały częstsze kontrole liczników w pojazdach. Obecnie mają one miejsce w warsztatach tylko w sytuacjach, gdy naprawy przekraczają wartość 150 euro. Teraz właściciel takiego punktu będzie musiał spisać odczyt licznika praktycznie zawsze. Będzie to niezależne od zakresu napraw. Oznacza to, iż nawet przy konserwacji czy wymianie opon dane z licznika trafią do bazy danych.

Dzięki temu rząd liczy, iż uda się uniknąć nadpłaconych kosztów zakupu i kosztów zaległych prac konserwacyjnych w wysokości 110 milionów euro rocznie.