Protest ekologów w Amsterdamie
Poniedziałek upłynął w Amsterdamie pod znakiem protestów ekologów. Działacze grupy Extinction Rebellion zablokowali Stadhouderskade w Amsterdamie, drogę do Rijksmuseum. Stworzyli na niej małe miasteczko namiotowe.
We wczorajszy poranek setki aktywistów działających na rzecz ochrony klimatu, między innymi z grupy Extinction Rebellion, zablokowało jedną z ważniejszych arterii komunikacyjnych miasta. Ekolodzy stworzyli tam mały obóz, stawiając na drodze i w bezpośredniej jej bliskości ponad 50 namiotów. Oprócz rozbicia campingu demonstranci postanowili stworzyć z siebie żywy łańcuch. Usiedli na drodze i łapiąc się wzajemnie za ręce blokowali ruch pojazdów.
Szczytne cele
Cała akcja miała w 100% pokojowy wymiar. Część aktywistów tworzyła wspomniany żywy łańcuch, inni siedząc pośród namiotów śpiewali i tańczyli, jeszcze inni prosili przechodniów, by wsparli działania mające na celu walkę z globalnym ociepleniem i ochronę klimatu. W proteście uczestniczyli głównie młodzi ludzie. Studenci, którzy na transparentach i flagach mieli wypisane hasła nawiązujące do pacyfizmu, wolności, ekologii i klimatu. Wielu z nich pytanych, dlaczego to robi, wskazywało na powinność względem następnych pokoleń.
Keten losmaken #xr pic.twitter.com/RY5Lt0y67D
— Michael Royall (@michroyall) 7 października 2019
W proteście pojawiły się również akcenty polityczne. Dotyczyły one jednak nie tyle wrogości wobec władz, a chęci ponaglenia rządu w stosunku do redukcji CO2. Protestujący chcieliby, by w ciągu pięciu lat Holandia zmniejszyła emisję dwutlenku węgla do zera. Władza zaś obiecuje zaś, iż dojdzie do tego, najwcześniej dopiero za jakieś 30 lat.
#xr pic.twitter.com/IaYVQnjxa6
— Michael Royall (@michroyall) 7 października 2019
Make love not war
Cały protest był niezwykle pokojowy. Działacze stosowali technikę biernego oporu. Wielu z nich uczestniczyło wcześniej nawet w warsztatach na temat prowadzenia protestów i kampanii społecznych bez użycia przemocy. Kursy te miały pokazywać młodym ludziom, co mogą robić, jak mają się zachować i jak współpracować z policją, tak by nikomu nie stała się krzywda.
Twee waarschijnlijk volle bussen met aangehouden klimaatactivisten worden nu weggereden #xr pic.twitter.com/jlSg4DR1yy
— Michael Royall (@michroyall) 7 października 2019
Rozbicie demonstracji
Policja początkowo jedynie ochraniała demonstracje, niemniej jednak przedłużająca się akcja protestacyjna i spowodowane nią utrudnienia sprawiły, iż funkcjonariusze rozpoczęli „rozmontowywanie” blokady. Około godziny 10 zaczęto namawiać protestujących do rozejścia się, wskazując na prawne skutki ich obywatelskiego nieposłuszeństwa. Część z ekologów posłuchała się wezwań oficerów i zeszła z drogi. Niemniej jednak, praktycznie w tym samym czasie, 100 metrów dalej powstała nowa barykada z ciał ekologów. Stworzyła ją, przybyła w tym czasie na miejsce, około 200-osobowa grupka. W takiej sytuacji mundurowi musieli podjąć bardziej zaczepne działania, ponieważ demonstracja była nielegalna. Zgody na nią nie udzieliły władze miasta.
By nie zaognić sytuacji, policjanci postanowili powoli wyciągać aktywistów z zewnętrznego pierścienia, zatrzymywać ich za zakłócanie porządku i wywozić z dala od newralgicznej blokady. Część z działaczy na rzecz ochrony środowiska nie chciała się poddać i doszło do kilku przepychanek z policją. Nie były to jednak akty przemocy ani z jednej, ani z drugiej strony, a robienie wszystkiego, by nie dać się zabrać. Policji w końcu udało się jednak rozmontować blokadę, umieszczając zatrzymanych w radiowozach i autobusach i wywożąc ich w inną część miasta tak, by nie mogli łatwo wrócić w miejsce protestu.
Knopen los #xr pic.twitter.com/AJe0jSDHAJ
— Michael Royall (@michroyall) 7 października 2019
Podobne protesty odbyły się też w Londynie, Sydney czy Berlinie. We wszystkich tych miastach działania miały równie pokojowy przebieg.
Ze vieren 100 jaar KLM wel heel raar. #ExtinctionRebelion pic.twitter.com/WyDKyXZQYV
— Bas (@Baszert) 7 października 2019