Prom przewrócił się w pobliżu Zuidland

Holender chciał ukraść karetkę pogotowia w Moordrecht

W pobliżu Zuidland przewrócił się prom pasażerski. W efekcie wypadku znajdujący się na pokładzie wolontariusze z organizacji uchronny przyrody znaleźli się w wodzie. Nie obyło się bez rannych. Stan jednego z pokrzywdzonych jest ciężki. Na szczęście udało się uniknąć ofiar śmiertelnych.

Na terenie rezerwatu przyrody Beningerslikken, w pobliżu Zuidland, w sobotni poranek wywrócił się prom. Do wypadku doszło o godzinie 9:30, kiedy to na pokładzie jednostki było 25 wolontariuszy zajmujących się ochroną przyrody. Wszyscy oni wpadli do wody. Na szczęście ludziom udało się wydostać na stały ląd. Osoby mniej poszkodowane pomagały tym, które miały mniej szczęścia. Po jednego z rannych, który był w wyjątkowo ciężkim stanie, przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, by przetransportować go jak najszybciej do szpitala.

 

Poszkodowani

W najcięższym stanie była kobieta, uratowana przez strażaków. To oni również, z pomocą pogotowia, które przybyło na miejsce szybko po ogniomistrzach, reanimowali ją na miejscu. Stan dziewczyny był jednak tak zły, iż zapadła decyzja, by transportem lotniczym wysłać ją do szpitala. Co jej się stało. Służby nie zdradzają zbyt wielu szczegółów. Możliwe jednak, iż po prostu nie umiała pływać lub wpadając do wody, uderzyła się o coś głową, straciła przytomność i poszła na dno.
Oprócz niej pomocy medycznej wymagały trzy inne osoby. W ich wypadku nie były to jednak duże obrażenia, ale bardziej objawy wychłodzenia. Zajęli się nimi ratownicy medyczni. Pozostałym poszkodowanym, oprócz przemokniętych ubrań, nic nie doskwierało.

 

Kim są ofiary?

Poszkodowana 25-tka to wolontariusze z Królewskiego Holenderskiego Stowarzyszenia Historii Naturalnej (KNNV), Hollandse Delta. Przybyli oni w sobotę do rezerwatu, by go posprzątać. Akcja jak widać, się nie udała. Przemokniętymi ludźmi zajął się pobliski kort tenisowy. Tam również sprawdzono po raz kolejny, czy nikogo nie brakuje. Wynik się zgadzał. Byli wszyscy. Akcja poszukiwawczo-ratownicza, w której brał udział śmigłowiec straży przybrzeżnej oraz maszyna policyjna, osiem karetek pogotowia i dwie drużyny nurków straży pożarnej, mogła zakończyć się happy-endem.

Co się stało?

Rezerwat przyrody jest miejscem chętnie odwiedzanym przez turystów. Jedną z tamtejszych atrakcji jest prom holowany, który pozwala przeprawić się przez mały dopływ Haringvliet, mający tam kilkanaście metrów szerokości. Jak to się jednak stało, iż na tej popularnej przeprawie doszło do wypadku? Zdaniem rzecznika regionu bezpieczeństwa Rotterdam-Rijnmond przyczyniła się do tego liczba pasażerów. Czy była ona przekroczona? Tego nie wiadomo. Nigdzie bowiem nie ma wzmianki o maksymalnej ilości osób na pokładzie. Gdy doszło zaś do wypadku, wiał silny wiatr, a woda miała wartki prąd. Wszystko to w połączeniu z nierównym rozmieszczeniem ludzi na promie (a właściwie płaskodennej tratwie), mogło doprowadzić do jej wywrócenia.  Czy jednak tak było rzeczywiście? To musi ustalić prowadzone obecnie śledztwo.

Źródło:  AD.nl