Problemy holenderskich festiwali

Ćpanie na zdrowie

Lato to czas wielu interesujących imprez plenerowych w Holandii. Wśród nich królują festiwale. Pośród szerokiej oferty eventów każdy znajdzie coś dla siebie. Problem jednak w tym, że na tych imprezach wielu uczestników szuka sposobu, by jeszcze bardziej wzmocnić swoje doznania.

Oprócz lejącego się litrami piwa coraz więcej bywalców festiwali wybiera kolorową pigułkę lub biały proszek. Skala zjawiska jest już tak duża, że wiele służb zaczyna się poważnie zastanawiać, czy nie da się przeciwdziałać tej patologii i czy organizatorzy nie powinni wziąć na siebie odpowiedzialności za to, by miejsca imprez nie stały się narkotykowym rajem.

 

Narkotyków nie wyeliminujesz

Policja mówi wprost, na tego typu imprezach nigdy nie da się w 100% zapobiec pojawieniu się narkotyków. Zawsze znajdzie się jakaś droga, by dostarczyć je na teren festiwalu. To nie oznacza jednak, że organizatorzy mogą przymknąć na to oko. Kierownictwo imprezy już od samego początku powinno informować potencjalnych gości, iż wnoszenie ciężkich narkotyków jest zabronione, że możliwe są przeszukiwania, a ochrona może pomimo ważnego biletu, nie wpuścić osób pod wpływem substancji odurzających na teren imprezy. Co więcej, szerszych działań związanych z przeciwdziałaniem narkomanii powinny również domagać się gminy, na terenie których organizowane są imprezy. To one muszą wywierać presję na organizatorach, by Ci być może kosztem kilku niesprzedanych biletów, czy niezadowolonych imprezowiczów chronili ludzkie życie i zdrowie.

Wielu ekspertów walczących na co dzień z uzależnieniem wśród Holendrów wskazuje jednak na to, że sprawa ta powinna rozegrać się na szczeblu centralnym. Najlepiej by było, gdyby rząd wprowadził jedną ogólną jasną koncepcję co do tego, co jest, a co nie jest dozwolone na tego typu imprezach masowych. W przeciwnym razie wiele imprez będzie starało się przyjąć maksymalnie liberalną formę, tak by nie stracić uczestników. To zaś może doprowadzić do czegoś, co można nazwać festiwalową turystyką narkotykową. Młodzi ludzie chcący się zabawić będą jeździć po całym kraju tylko po to, by "odlecieć" nie tylko przy dźwiękach muzyki.

 

Sprzeczne przepisy

Policja zauważa również dziury w ustawodawstwie. Z jednej strony posiadanie twardych narkotyków jest karalne, z drugiej zaś bycie pod ich wpływem już nie. To prowadzi do paradoksu. W razie niebezpieczeństwa - kontroli, człowiek woli na szybko zażyć dawkę, by nie być oskarżony o posiadanie. Służby zauważają jednak, że uszczelnienie przepisów nie powinno wiązać się z penalizacją a np. w przypadku imprez masowych z koniecznością opuszczenia festiwalu. Jak zauważają specjaliści ds. uzależnień, karanie młodych ludzi za zażywanie narkotyków byłoby najgorszym możliwym rozwiązaniem, ponieważ w obawie przed zniszczeniem sobie CV, ludzie często w przypadku przedawkowania woleliby ryzykować życiem, nie zgłaszając się po pomoc.

 

Mniejsze zło

Wiele środowisk w Holandii ma jednak głos odmienny. Uważa, że narkotyki powinny być dostępne na festiwalach. Może to się wydawać dziwne, ale zdaniem psychologów narkotyki w Holandii, to już zjawisko powszechne.  "Dragi" na stałe związały się z nocnym życiem młodych ludzi. Jeśli więc nie można całkowicie powstrzymać tego procederu, warto go jak najlepiej kontrolować. W tym względzie festiwale są o tyle bezpieczniejsze, ponieważ na miejscu cały czas znajduje się fachowy personel medyczny. Lekarze gotowi są pomóc w razie sytuacji kryzysowej.

 

Głosy w tej sprawie jak widać są więc podzielone. Nasza redakcja jest jednak zdania, że siłę muzyki można poczuć bez dodatkowych używek. Będzie taniej, a i my więcej zapamiętamy z całej imprezy.