Pożar samochodu na drodze, co robić?
W minioną środę na Burgemeester van Zwietenweg, między Woerden i Nieuwerbrug, stanął w płomieniach pojazd na polskich tablicach rejestracyjnych. Maszyna miała zapalić się samoczynnie podczas jazdy. Auta nie udało się uratować.
Jak przekazała straż, prowadzącemu pojazd kierowcy udało się zjechać samochodem na pobocze. Dzięki temu on i jego pasażerowie mogli bezpiecznie opuścić pojazd. Skończyło się więc tylko na strachu i stratach materialnych.
Akcja gaśnicza
Pomimo tego, iż straż pożarna dość szybko przybyła na miejsce zdarzenia dwoma wozami bojowymi i bez problemów ugasiła pożar, służby wskazują na tak zwaną stratę całkowitą. Uszkodzenia pojazdu są bowiem większe niż wartość maszyny przed całym incydentem. Mówiąc inaczej, koszt remontu przekroczyłby wartość pojazdu.
Z racji akcji gaśniczej i późniejszego odholowania zniszczonego pojazdu jeden pas drogi był przez pewien czas zamknięty dla ruchu.
Pożar w samochodzie
Cała wiec środowa sytuacja skończyła się, nie licząc strat finansowych, happy endem. Wydarzenie to rodzi jednak kilka pytań. Jak często taka sytuacja może się zdarzyć i gdy zaistnieje co zrobić, by chronić swoje życie, a także i mienie?
Powody pożaru
Policja nie ujawnia, jakie były przyczyny pożaru. Firmy ubezpieczeniowe wskazują jednak na kilka możliwości. Pierwszą z nich są nieszczelne układy paliwowe. Wystarczy bowiem, by paliwo zaczęło kapać na jedną z rozgrzanych części silnika, np. jego blok czy kolektory, by powstał pożar, który zacznie, np. trawić plastikowe i gumowe części, lub elementy wygłuszenia. W samochodach elektrycznych ważne jest zaś stałe aktualizowanie oprogramowania. Te bowiem odpowiada za chłodzenie akumulatorów, które przegrzane również mogą doprowadzić do pożaru.
Inną przyczyną mogą być zwarcia w instalacji elektrycznej, zniszczone wygłuszenie (np. przez gryzonie), które również dotykając nagrzanych części, w pewnym momencie może się zapalić. Dlatego też eksperci od spraw bezpieczeństwa apelują, by dokonywać regularnych przeglądów pojazdu, nie tylko przy badaniu technicznym, ale gdy zamierzamy ruszyć w dalszą drogę, np. z Polski do Holandii.
Co ciekawe eksperci odradzają również tankowania do pełna „pod korek”, chodzi bowiem o to, iż w gorące dni paliwo, jako ciesz, nie tylko paruje, ale również się rozszerza. To zaś wpływa na zwiększenie ciśnienia w zbiorniku, co może ułatwić ewentualne przeciekanie zwłaszcza styranej życiem instalacji w starych samochodach.
Gasić czy uciekać?
Zapobieganie zapobieganiem. Przypadki jednak chodzą po ludziach. Co więc zrobić, gdy jadąc drogą, zobaczymy dym wydobywający się spod maski? Przede wszystkim trzeba zachować spokój i jak najszybciej zatrzymać pojazd zjeżdżając z drogi. Tu jednak uwaga. Strażacy mówią o zatrzymaniu pojazdu, ale nie o natychmiastowym naciśnięciu maksymalnie hamulców. Utrata kontroli na maszyną może bowiem tylko pogorszyć naszą sytuację, a rozgrzane do czerwoności tarcze i bębny również raczej nie powstrzymają pożaru, a mogą się do niego jeszcze bardziej przyczynić.
Następnie kierowca wraz z pasażerami powinni jak najszybciej oddalić się od pojazdu. Jeśli zaś sytuacja na to pozwala, można spróbować zabrać z auta część swoich rzeczy. Chodzi tu jednak o przybory pierwszej potrzeby, np. telefon leżący na siedzeniu obok. Nie ma tu mowy o wypakowywaniu bagażnika, czy opróżnianiu wszystkich schowków z płyt. Powinno się również jak najszybciej zadzwonić pod 112 z informacją co się stało.
Potem można spróbować gasić pożar. Pod warunkiem, iż taka czynność nie zagraża życiu i zdrowiu, i jeśli oczywiście mamy do tego odpowiedni sprzęt. (W Holandii tak jak i w Polsce gaśnica jest obowiązkowa). Podczas gaszenia należy unikać stania w dymie i kontaktu z gorącymi przedmiotami. Warto się również nie otwierać maksymalnie maski. Nagły dopływ tlenu może bowiem spotęgować żywioł. Strażacy apelują jednak, by nie zgrywać bohatera. Nawet najdroższy pojazd jest mniej wart niż ludzkie zdrowie i życie.