Porwanie rodzicielskie w Soest

Porwanie rodzicielskie w Soest

Spełnia się koszmar matki 11-latki z Soest. Jej córka zaginęła we wtorkowe popołudnie. Wiele wskazuje na to, iż miało miejsce porwanie i dziecko zostało uprowadzone do Turcji. Kobieta wielokrotnie ostrzegała policję, iż może dojść do takiej sytuacji. Holenderscy stróże prawa nie zrobili jednak nic i doszło do tragedii.

Kobieta od miesięcy bała się, iż ten koszmar w końcu stanie się rzeczywistością. Jej matczyny instynkt po prostu podpowiadał, iż w końcu stanie się coś złego i rzeczywiście, stało się. We wtorek, 1 listopada, jej jedenastoletnia córka nie wróciła po południu do domu. Nastolatka miała być umówiona z kolegami z drużyny na trening hokejowy w Soest o 16:15. Dziewczyna nie dotarła jednak na trening mający miejsce ledwie kilkaset metrów od jej domu. Nie wróciła również do mieszkania. Koledzy dziewczyny powiedzieli zaś matce, iż widzieli, jak jakiś mężczyzna wsadza ja do samochodu. Kobieta wie, kto to był. Porywaczem jest jej zdaniem ojciec 11-latki.

 

Wojna

Kobieta jest wściekła, bezsilna i pełna żalu w stosunku do policji. Jak mówi dziennikarzom AD: „Od dziesięciu lat toczą się sprawy sądowe. Mój były partner i ja jesteśmy w separacji od około dziesięciu lat i nie wolno mu widywać się z córką. Przez cały czas groził, że ją porwie. Próbowaliśmy to powstrzymać, używaliśmy trackerów i kamer… ale teraz… teraz mu się udało.”
Kobieta przekazała też w mediach, iż starała się, aby jej były partner otrzymał zakaz zbliżania się do niej i do dziecka. Niestety procedura nie została zakończona, gdy doszło do porwania.

 

Brak Child Alert

Policja również uważa, iż ma do czynienia z porwaniem rodzicielskim. Dlatego też nie wszczęto jeszcze Amber Alert (Child Alert). Śledczy podejmują najpierw inne korki. Jakie? Tego oficerowie nie zdradzają dla dobra śledztwa. Być może chodzi tu jednak o rozesłanie informacji w całej EU, by zatrzymały podejrzanego, jeśli ten chciałby odlecieć do Turcji, skąd pochodzi.

 

W drodze do Turcji

Matka podejrzewa, iż ojciec chce uprowadzić dziecko właśnie do kraju swojego pochodzenia. Kobieta próbowała się skontaktować z córką, jak i z jej ojcem, ale bez rezultatu. Kobieta boi się, że mężczyzna jest już w Niemczech, Belgii lub nawet w Bułgarii.

 

Czekać

Policja mówi, iż pracuje nad sprawą. Matka i holenderscy dziadkowie 11-latki mają po prostu czekać, nie robiąc nic, ponieważ to może tylko pogorszyć sprawę. Policja nie komentuje tego, iż kobieta już wielokrotnie ostrzegała o możliwym porwaniu. Nie komentuje również sprawy o zakaz zbliżania. Prosi o cierpliwość i o to, by dano im pracować.

 

Sen pryska

Porwania rodzicielskie nie są niczym nowym w Holandii. Wiele Holenderek daje się zwieść urokowi przybyszów z Turcji czy Bliskiego Wschodu. Są oni przystojni i szarmanccy. Z czasem jednak bańka idealnego związku pryska. Na jaw wychodzą różnice kulturowe i społeczne. Często w związku pojawia się przemoc. Małżeństwa się rozpadają. Holenderskie sądy na ogół przyznają prawa do dziecka matce. Ojcowie jednak nie zgadzają się z tym. Dochodzi do porwania i wywiezienia pociechy do ich kraju pochodzenia. Tam rodzic znika z dzieckiem. Chroni go nie tylko rodzina, ale i często tamtejszy wymiar sprawiedliwości, który nierzadko wskazuje, iż mężczyzna miał do tego prawo.

Update

Policja zatrzymała mężczyznę w Bułgarii. 11-latka jest już bezpieczna. Nastolatce nic się nie stało

Źródło:  Ad.nl