Poranny spacer trzylatka

Mówi się, że na dzieci trzeba zwrócić szczególną uwagę, gdy są cicho. Malec z Leiden był tak cicho, jakby wcale nie było go w domu.

Policjanci z Leiden o godzinie siódmej rano otrzymali zgłoszenie od zdziwionego przechodnia, który akurat był w drodze do pracy. Poinformował on mundurowych, iż widział na ulicy małego chłopca, który ubrany tylko w piżamkę maszeruje dziarsko przed siebie. Co najważniejsze, świadek nigdzie nie widział jego opiekunów. Na miejsce został więc natychmiast wysłany patrol.

 

Spacerek

Gdy policjanci dotarli w rejon wskazany przez informatora, faktycznie zobaczyli dość niecodzienny widok. Trzyletni chłopczyk maszerował dzielnie przed siebie, dzierżąc pod pachą poduszkę z popularnej bajki Auta. Chłopiec był boso, a na sobie miał faktycznie tylko i wyłącznie piżamkę. Gdy policjanci podeszli do niego zapytać się co tu robi, powiedział, że idzie na plac zabaw sam, bo jego rodzice jeszcze śpią.

 

Trzylatek maszeruje w piżamce na plac zabaw o godzinie 7 rano w Leiden.

 

Wizyta na komendzie

Policjanci pomimo rezolutności malca nie mogli mu pozwolić na samotny spacer. Brzdąc pojechał więc razem z patrolem na komendę. Tam szybko okazało się, że może być równie wesoło, jak na placu zabaw. Razem z dyżurnym robili balony z rękawic, oglądali „Sąsiadów”, czy podziwiali ryby w akwarium na posterunku. Nie obyło się również bez słodkiego, czekoladowego poczęstunku i policyjnego pluszowego misia na pamiątkę.

 

Dobra zabawa jednak szybko się kończy. Po kilku chwilach na komisariacie pojawili się rodzice chłopa. Byli przerażeni tym, że gdy wstali, malca nie było w domu. Spanikowani nie widząc go nigdzie w okolicy, zgłosili się na policję, gdzie zajęta oglądaniem bajek czekała ich „zguba”. Chwila strachu zamieniła się w radość i podziękowania dla policjantów z rejonu Leiden Noord.

 

Happy End

Cała sytuacja zakończyła się więc happy-endem dla malca. Pytanie jednak, czy koniec całej tej sprawy będzie równie miły dla rodziców. W tej kwestii wiele zależy od policji, czy zgłoszą incydent do prokuratury, która to może rozpocząć śledztwo w sprawie niedostatecznej opieki nad dzieckiem i narażenia go na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. W takiej sytuacji rodzice mogą liczyć się z nieprzyjemnościami takimi jak nadzór kuratorski czy w skrajnych wypadkach, jeśli podobne rzeczy zdarzały się już wcześniej, nawet ograniczeniem praw rodzicielskich. Policja jednak przynajmniej oficjalnie nie informuje o wszczęciu dochodzenia. Więc zapewne wszystko skończyło się na zwykłym pouczeniu, by lepiej pilnować coraz bardziej ciekawskiego i samodzielnego potomka.