Pomysł na kieszonkowe
W tym tygodniu holenderska policja zatrzymała trzech chłopców w wieku od 15 do 18 lat z regionu Leiden. Trójka, ta wraz z kilkoma innymi nastolatkami zatrzymanymi wcześniej wpadła na prosty sposób powiększenia swojego kieszonkowego o 100 000 euro. Problem w tym, że działania te nie były legalne.
Zatrzymania mające miejsce w przeciągu ostatnich siedmiu dni to efekty prowadzonej od sierpnia tego roku sprawy. W lecie holenderska policja zatrzymała dwóch pierwszych podejrzanych. Kolejna trójka nastolatków trafiła na komendę we wrześniu. Tydzień temu miało również miejsce zatrzymanie trzech osób. Spośród wymienionych, trzech nastolatków i młodych mężczyzn nadal przebywa w areszcie. Pozostałych po spisaniu zeznań zwolniono do domów. Niemniej jednak nadal ciążą na nich zarzuty. Teraz do grupy tej dołącza trójka z Leiden. Policja zaś nie wyklucza kolejnych zatrzymań.
Potęga sieci
Dlaczego policja wzięła na celownik tak dużą grupę młodzieży? Wszystko to efekt dochodzenia w sprawie szantaży i wyłudzeń. Do tej pory, do holenderskiej policji zgłosiło się 14 poszkodowanych. Wszyscy to mężczyźni. Osoby te są w różnym wieku. Niektórzy to stateczni dorośli, inni to zaledwie 14-letni chłopcy. Wszyscy oni dali się jednak złapać na bardzo prosty trik.
Internet to potęga. Sieć daje możliwość swobodnego kontaktu z praktycznie każdym użytkownikiem na Ziemi. Jest jednak pewien szkopuł. Korzystając z komunikatorów, czatów czy portali społecznościowych nigdy nie wiadomo kto tak naprawdę jest po drugiej stronie. Wiedziała o tym doskonale grupa nastolatków, która postanowiła wykorzystać to na swoją korzyść i dorobić się w ten sposób na ludzkiej naiwności.
Szantaż
Zasada była banalnie prosta. Podejrzani tworzyli profile na portalach społecznościowych, randkowych. Nie zakładali ich jednak na siebie. Wszyscy oni widnieli jako piękne kobiety. Nie było to trudne. W internecie można znaleźć setki, jeśli nie tysiące zdjęć i je po prostu ukraść. Dzięki temu oszuści rozpoczynali flirt ze swoimi celami. Podczas tego działania młodzi ludzie robili wszystko by uwieść swoje ofiary, tak by te w końcu wysłały im swoje nagie zdjęcia. Gdy w końcu treści te trafiały do zainteresowanych, romans szybko się kończył. Zamiast czułych słówek pojawiało się ultimatum. Pieniądze albo o zdjęciach i flircie dowie się żona/dziewczyna lub materiały zostaną opublikowane w sieci. W takiej sytuacji bojąc się upokorzenia lub rozbicia rodziny, mężczyźni płacili. „Cennik” zależał od wieku, pozycji społecznej i zasobności portfela ofiary. Dane te oszuści zdobywali bez większych problemów. Część ofiar bowiem sama chwaliła się zarobkami, by zaimponować ponętnej "nastolatce" znajdującej się po drugiej stronie ekranu komputera.
Proceder
Trudno powiedzieć ile osób dokładnie zostało w ten sposób wykorzystanych. Część z nich wstydzi się bowiem zgłosić sprawy na policję. Na chwilę obecną wiadomo jedynie o wspomnianych wyżej 14 osobach. Policja uważa, iż jest to jednak niewielki procent oszukanych, świadczy bowiem o tym kwota, jaką uzyskali przestępcy. Obecnie mowa jest o 100 000 euro. Wiele wskazuje jednak, iż wraz z toczącym się dalej postępowaniem będzie ona rosnąć.