Polski gwałciciel skazany na 6 lat więzienia

pobicie ojca i dziecka przed polskim sklepem

Polak, który w marcu 2016 roku zaatakował i brutalnie zgwałcił będącą na wymianie w Holandii studentkę, usłyszał prawomocny wyrok w swojej sprawie.

Skrajna brutalność

Do całego zdarzenia doszło 18 marca 2016 roku. Wtedy to jadącą rowerem wzdłuż Amstel, niedaleko Amstelpark w Amsterdamie, dziewczynę zaatakował 30-letni napastnik. Mężczyzna silnym ruchem zrzucił kobietę z roweru. Gdy ta już leżała na ziemi uderzył ją kilkakrotnie mocno w twarz, co sprawiło, iż studentka straciła przytomność. Później zaś nie obawiając się, że dziewczyna zacznie się wyrywać, zrobi mu krzywdę lub zawoła o pomoc, zdarł z niej ubranie i zgwałcił.

Na skutek tego czynu ofiara doznała nie tylko ogromnej traumy i urazu psychicznego. Została również bardzo dotkliwie okaleczona. Silne ciosy napastnika sprawiły, że miała złamany oczodół, kość policzkową i krwotok wewnętrzny.

Dwa lata poszukiwań sprawcy zakończyło się sukcesem.

Dochodzenie

To, że kobieta przeżyła pomimo krwotoku wewnątrzczaszkowego, to tylko zasługa doskonałych umiejętności lekarzy z jednego ze szpitali w Amsterdamie i szczęścia, które pozwoliło odnaleźć przechodniom kobietę, która po odzyskaniu przytomności ostatkiem sił zaczęła wzywać pomocy.

Gdy studentka doszła do siebie na tyle, by złożyć zeznania, rozpoczęło się policyjne śledztwo. Niestety od samego początku nie należało ono do łatwych. Nagły upadek z roweru, a później mocne ciosy w głowę pozbawiające przytomności, sprawiły, że dziewczyna praktycznie nic nie pamiętała z tego wydarzenia. Wiedziała jedynie, że została zaatakowana przez mężczyznę w wieku około 30-35 lat. Na szczęście policjantom udało się zabezpieczyć na ciele poszkodowanej, jak i na miejscu zdarzenia, DNA sprawcy. W 2016 roku nie figurowało ono jednak w policyjnej bazie danych. Okoliczny monitoring i znajdujący się w okolicy świadkowie również nie wnieśli nic nowego do sprawy.

Przez blisko dwa lata dochodzenie stało praktycznie w martwym punkcie. W 2018 roku policji udało się jednak dopasować DNA do nowych wyników w bazie. Okazało się, że napastnikiem był Polak, mieszkający w Holandii. Mężczyznę natychmiast zatrzymano, trafił do aresztu.

Proces

Podczas pierwszego procesu Polaka holenderski sąd skazał go na 42 miesiące więzienia. Wynik ten jednak nie usatysfakcjonował prowadzącej sprawę prokuratury. Wniesiona została apelacja i sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia. W piątek 24 maja, sąd w apelacyjny w Amsterdamie wydał kolejny w tej sprawie, tym razem prawomocny, wyrok. Sędzia skazał, mającego obecnie 33 lata, obywatela Polski na 6 lat pozbawienia wolności i odszkodowanie za szkody materialne i niematerialne, jakich doznała ofiara podczas ataku. Są to kwoty odpowiednio 1147 euro i 20 000 euro.