Policjant bogaci się na holenderskiej epidemii COVID-19

Parę dni temu pisaliśmy, że Holendrzy w dobie koronawirusa są w stanie okraść nawet ośrodek zdrowia. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż również niektórzy policjanci, zamiast bronić obywateli, starają się nielegalnie dorobić na ich krzywdzie i epidemii COVID-19.

Towary deficytowe

Koronawirus w Holandii spowodował, iż na rynku pojawiły się tak zwane dobra deficytowe. Są to materiały, na które jest ogromny popyt a niewielka podaż. W efekcie produkty te uzyskują bardzo wysokie ceny i są często niedostępne w zwykłym obiegu. Obecnie możemy zaliczyć do nich maseczki ochronne, mydła antybakteryjne oraz inne środki do ochrony i dezynfekcji. Obrót nimi pozwala w krótkim czasie osiągnąć duże zyski.

 

Czarna owca

Wiedział o tym doskonale jeden z funkcjonariuszy holenderskiej policji, który postanowił dorobić sobie do wypłaty, sprzedając środki antybakteryjne "na lewo". Jak podaje rzecznik prasowy niderlandzkiej policji, oficer centrum usług policji (pion logistyczny), odpowiedzialny za operacje biznesowe i przetargi dla służby mundurowej, został usunięty ze stanowiska. Wszystko dlatego, iż jest podejrzewany o sprzeniewierzenie butelek z płynem żelu dezynfekcyjnego do rąk. Mówiąc prościej, oficer miał odsprzedawać policyjne mydło antybakteryjne osobie spoza policji.

 

Braki magazynowe

Holenderska policja zakupiła na początku lutego dużą partię żelu antybakteryjnego. Miała ona zostać rozdysponowana na poszczególne komendy. W lutym sytuacja nie wyglądała jeszcze zbyt tragicznie i środki zalegały w magazynie. Nagły rozwój epidemii COVID-19 w Holandii sprawił jednak, że poszczególne jednostki zaczęły upominać się o środki antybakteryjne. Zaczęto je więc wydawać i momentalnie zorientowano się, że jest ich mniej, niż powinno być.

 

Wewnętrzne śledztwo

Wydział kontroli wewnętrznej rozpoczął więc śledztwo, mające ustalić gdzie podziało się zaginione mydło (żel). Brzmi to może dość komicznie, niemniej z racji na sytuację kryzysową w kraju i obowiązek zapewnienia mundurowym bezpieczeństwa, dochodzenie to nabrało wielkiej wagi. Wydział dość szybko doszedł do wniosku, iż za zniknięcie części zapasów odpowiada człowiek, zajmujący się ich organizacją i zakupem. Wiele wskazuje na to, że policjant ten po kryjomu odsprzedawał żel dezynfekcyjny zewnętrznym kupcom po zawyżonych cenach. Dzięki temu zyskiwał podwójnie. Po pierwsze sprzedawał produkty, za które nie płacił z własnej kieszeni. Po drugie z racji niedoborów na rynku mógł windować ich ceny.

Obecnie funkcjonariusza oprócz postępowania dyscyplinarnego czeka również postępowanie karne. W jego efekcie policjant może znaleźć się nawet za kratami jednego z niderlandzkich więzień.