Policja odnalazła zaginioną Loes
W niedzielę po południu policja potwierdziła, iż udało im się odnaleźć 18-letnią Loes. Niestety to był koniec dobrych wieści.
Znaleziono Loes
W niedzielne popołudnie, rzecznik prasowy lokalnej komendy poinformował, iż udało się odnaleźć zwłoki, które rysopisem odpowiadają zaginionej w sobotę nastolatce. To koniec prowadzonych na szeroką skalę poszukiwań, które rozpoczęły się w sobotę wieczorem. W akcji tej brał udział policyjny helikopter, łodzie motorowe, mundurowi oraz dziesiątki cywili, w tym duża grupa przyjaciół zaginionej dziewczyny.
Dopiero jednak późnym wieczorem, między innymi dzięki pojawieniu się na miejscu odnalezienia zwłok ojca i sprawdzeniu dokumentów znajdujących się przy denatce, stało się jasne, że to poszukiwana 18-letnia Loes. Pozostało jednak pytanie, co się stało?
Dochodzenie
By ustalić, dlaczego dziewczyna zginęła praktycznie przez całą niedzielę trwały gruntowne badania i ekspertyzy. Już na samym początku udało się wykluczyć przestępstwo. Nastolatka nie została napadnięta ani zgwałcona. Przez jakiś czas podejrzewano również, iż był to wypadek. Ktoś mógł, jadąc samochodem, potrącić rowerzystkę i zbiec z miejsca wypadku. Tej wersji przeczą jednak ustalenia policyjnych techników. Na drodze nie było żadnych śladów kolizji. Żadnych kawałków szkła, plastiku. Również elektryczny rower ofiary nie nosił na sobie śladów uderzenia pojazdu. W zaistniałej sytuacji służby wzięły pod uwagę trzecią możliwość, która po dokładniejszej analizie okazała się trafiona.
18-latka jechała swoim rowerem poboczem drogi. W pewnym momencie dziewczyna straciła panowanie nad jednośladem i uderzyła w drzewo. Policja nie może powiedzieć jednoznacznie, co było tego przyczyną. Mogło to być zwierzę, zamknięcie na ułamek sekundy zmęczonych imprezą oczu, czy nawet zbyt szybka jazda. W efekcie uderzenia nastolatka traci przytomność. Wszystko to skończyłoby się pewnie na strachu i ewentualnych dużych siniakach, niestety los chciał, że upadając, dziewczyna wpadła do przydrożnego rowu pełnego wody. Tam niestety utonęła.
Dziewczyna straciła panowanie nad jednośladem, uderzyła w drzewo i straciła przytomność. Nieprzytomna stoczyła się do kanału pełnego wody i utonęła.
Małe wątpliwości
Ciało znaleziono w Middendijk, w rejonie na południe od wioski Oene w Gelderland. Niespełna 8 minut od miejsca imprezy, na której bawiła się dziewczyna. Policjanci byli nieco zdziwienie znalezieniem ciała w tej lokacji. Według służb trasa, którą poruszała się dziewczyna, nie była zbyt logiczna, jeśli chciałaby wrócić do domu. Niemniej jednak wątpliwości te szybko rozwiali okoliczni mieszkańcy. Nie jest to bowiem najkrótsza trasa, ale ze względu na wygodę jazdy równie często wybierana przez miejscowych. Nie jest to więc powód do niepokoju.
Loes zaginęła w sobotę. Dziewczyna wyjechała około 4 rano, opuściła teren imprezy i udała się do domu. Do niego jednak nie dotarła. Nie pojawiła się również w pracy, w sobotę. Gdy pracodawca dziewczyny zadzwonił do domu dowiedział się, iż nastolatki tam nie ma. Zdenerwowani rodzice dowiadując się, że 18-latka nie dotarła nie tyle do domu co i do pracy, zaczęli dzwonić po znajomych. Wszyscy oni jednak informowali, że Loes opuściła imprezę i nie nocowała u żadnego z nich. W tej sytuacji opiekunowie dziewczyny postanowili zawiadomić policję.