Polak zasztyletowany w Velp i nalot na hotel robotniczy

Ranny Polak znaleziony pod szpitalem w Tilburgu

Przed holenderskim sądem toczy się proces naszego rodaka. 51-latek miał zaatakować swojego współlokatora, również polskiego pochodzenia. 40-latek został zasztyletowany. Oskarżony stwierdził podczas przewodu sądowego, iż nie miał innego wyjścia.

Naszego 51-letniego rodaka podejrzewa się o morderstwo. 9 maja tego roku zaatakował on nożem swojego 40-letniego współlokatora w kompleksie emigrantów zarobkowych De President aan de Kennedylaan, w Velp. Jak mówi oskarżony, nie miał on innego wyjścia, a wszystko to było próbą obrony własnego zdrowia i życia.

 

Przesłuchania

Wizja prezentowana przez zatrzymanego wskazywałaby, iż to zasztyletowany był napastnikiem, a sprawca ofiarą. By to potwierdzić, obrońca zwrócił się w piątek do sądu, aby ten pozwolił na przesłuchanie 11 świadków, w tym ówczesnych lokatorów polen hotelu. Pomimo bowiem upływu ponad trzech miesięcy od tych wydarzeń, nadal nie wszyscy ludzie mogący posiadać informacje w sprawie zostali przesłuchani przez policję czy tym bardziej sąd. Wymiar sprawiedliwości nie zgodził się jednak na wprowadzenie do sprawy tak dużej, nowej grupy świadków. Zredukowano ją do sześciu osób z zastrzeżeniem, iż w toku dalszego postępowania będzie można powołać kolejnych.

 

Zasztyletowany z powodu pieniędzy?

Obrońca, zwracając uwagę na działania swojego klienta wskazuje na tło całego zajścia. Motywem miały być pieniądze – dług. Zdaniem świadków tego feralnego, majowego dnia między 51 i 40-latkiem miało dojść już wcześniej do kilku spięć i utarczek. Sytuacja miała więc być dość napięta. Jeden ze świadków miał nawet słyszeć na korytarzu (już po ataku) „Zabiłem tego drania”. Niemniej jednak obrona ma pewne wątpliwości co do poprawnego tłumaczenia. Nie jest więc to w 100% pewna informacja.

 

Dochodzenie

Osobne dochodzenie kryminalistyczne toczy się w stosunku do narzędzia zbrodni. Śledczy chcą ustalić, który nóż był narzędziem przestępstwa. Dopasowują je pod kątem ostrzy i ewentualnych śladów na klindze. Wyniki tych analiz poznamy dopiero pod koniec października. Wtedy zapozna się z nimi sąd na postępowaniu przygotowawczym. Merytoryczny proces ma zaś rozpocząć się w połowie grudnia.

 

Zła sława

Jak wskazują lokalne władze, hotel pracowniczy w Velp otacza w tamtejszej społeczności dość zła sława. Wszystko dlatego, iż w miejscu tym często musi interweniowaćpolicja. Niespełna miesiąc przed zasztyletowaniem 40-latka doszło tam do bojki, podczas której dwie osoby zostały ranne, dwie zaś trafiły do aresztu. W październiku ubiegłego roku doszło do pobicia, po którym ofiara musiała być hospitalizowana. We wrześniu 2019 policja aresztowała 16-letniego chłopca, który miał rzekomo pchnąć nożem 45-latka, znęcającego się nad nim. Podobny incydent miał też miejsce w 2018, gdy zatrzymano za atak nożem trzy osoby. Dwa lata wcześniej policja musiała przerwać w hotelu zaś dość ostrą bójkę lokatorów.

 

Broń i nalot na hotel

20 sierpnia tego roku hotel "padł zaś ofiarą" nalotu policji. Funkcjonariusze otrzymali bowiem informacje, iż w budynku ma znajdować się rzekomo mężczyzna z bronią. Budynek zamknięto, a oficerowie w kamizelkach kuloodpornych rozpoczęli przeszukiwania. Osoby, które miały nocować w ośrodku nie wpuszczono do środka. Wielu z nich spędziło więc sporą część nocy na pobliskiej stacji benzynowej. Funkcjonariusze stwierdzili, iż hotel jest bezpieczny dopiero po godzinie pierwszej, wtedy też lokatorzy mogli wrócić do swoich pokojów. Broni, jak można było się domyśleć, nie znaleziono. Nikogo nie aresztowano.