Polak w NL: 24 razy zatrzymany bez uprawnień

Kto zaczął zamieszki w Amsterdamie?

Wiele wskazuje na to, iż nasz rodak stał się holenderskim rekordzistą. Niestety dziedzina, w której padł ów rekord, nie jest delikatnie mówiąc, zbyt chlubna i można tylko z przekąsem powiedzieć: „Polak potrafi”.

W niedzielę o godzinie 2:50 funkcjonariusze policji w Oss zobaczyli pojazd na polskich tablicach rejestracyjnych, który zachowywał się na drodze dość podejrzanie. W efekcie oficerowie drogówki postanowili zatrzymać maszynę, by dokonać rutynowej kontroli kierowcy. Funkcjonariusze chcieli sprawdzić, czy osoba za kierownicą jest trzeźwa i czy nie brała żadnych narkotyków.

Lizak

Gdy jednak policjanci dali nakaz do zatrzymania, auto na polskich „blachach” nie tylko nie zwolniło, co wręcz dodało gazu. Kierowca zaczął uciekać. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli za nim w pościg. Ten dość szybko się zakończył zatrzymaniem mężczyzny. Osoba za kierownicą pogodziła się z sytuacją i nie stawiała oporu.

 

Narkotyki

Po sprawdzeniu mężczyzny bardzo szybko stałe się jasne, dlaczego uciekał. Poruszał się bowiem samochodem bez prawa jazdy i pod wpływem narkotyków. Działania te już same w sobie powodowały, iż człowiek ten nie mógł kontynuować jazdy. To jednak nie było wszystko.

Rekordzista

Po sprawdzeniu danych osobowych zatrzymanego kierowcy polskiego pojazdu okazało się, iż nie jest to jego pierwsze spotkanie z holenderską policją. Funkcjonariusze mieli przed sobą rekordzistę. Człowieka wyjątkowego, kogoś, kto mógł się poszczycić „wspaniałym dorobkiem” zatrzymań przez stróżów prawa. Mężczyzna ten w swojej historii został zatrzymany aż 24 razy za jazdę bez prawa jazdy. To jednak nie wszystko. Do liczby tej trzeba dodać jeszcze kilka innych interwencji funkcjonariuszy, kiedy to nasz „bohater” prowadził pod wpływem narkotyków.

 

Przed sąd

W efekcie swoich dokonań, kierowca nie tylko został aresztowany. Stracił on również pojazd, najprawdopodobniej jego wartość zostanie uwzględniona na poczet kary. Oprócz tego policjanci stworzyli notatkę, by całą sprawę oddać w ręce wymiaru sprawiedliwości. W efekcie recydywistę może czekać nie tylko utrata czterech kółek i kolejny zakaz prowadzenia pojazdu, z którego wcześniej nic sobie nie robił, ale też odsiadka w zakładzie karnym. Ta ostatnia być może nauczy go, iż prawa trzeba przestrzegać.