Polak dźgnięty nożem w Steenbergen

Wyrok dla szalonego Damiana

30 kwietnia w hotelu robotniczym dla pracowników migrujących Stella Maris doszło do niebezpiecznego incydentu z użyciem broni białej. W jego efekcie ranny został nasz rodak. Na miejscu interweniowało pogotowie i policja. Funkcjonariusze aresztowali sprawcę całego incydentu.

W czwartek 30 kwietnia służby ratunkowe działające w regionie Steenbergen otrzymały informacje o ataku nożownika. W tak zwanym „polen hotelu” doszło do ataku z użyciem noża. Jedna osoba była ranna, a sprawca nadal pozostawał w obiekcie. Już kilka minut po otrzymaniu tej wiadomości (służby zostały poinformowane o godzinie 21:20), patrol policji wraz ze specjalnie przeszkolonym psem, przybył do pensjonatu Stella Maris, na Kapelaan Kockstraat.

Zaatakowany Polak

Niespełna kilka minut po tym, jak policjanci znaleźli się na miejscu, funkcjonariuszom udaje się znaleźć rannego. Okazuje się, iż jest nim 29-letni obywatel naszego kraju. Zapada decyzja o przewiezieniu poszkodowanego do szpitala. Tam ofiara przechodzi dokładne badania. Lekarze nie informują o stanie zdrowia pacjenta. Niemniej jednak z relacji, jakie przekazała tamtejsza policja, wynika iż jego stan nie zagrażał życiu ani zdrowiu.

Zatrzymanie napastnika

Kilka minut później służby mundurowe odnajdują również 27-letnigo napastnika. Nożownika udaje się aresztować bez większych problemów. Podejrzany nie stawia oporu. Po wylegitymowaniu okazuje się, iż jest on również obywatelem naszego kraju. Mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań. Obecnie policja nie przedstawiła jeszcze motywu całego zajścia. Prowadzone jest śledztwo w tej sprawie.

 

Polak Polakowi Polakiem życie w "polen hotelu"

To kolejny incydent z udziałem naszych rodaków.  Wczoraj pisaliśmy o tym, iż nasi obywatele dosłownie zdemolowali dom swojego krajana. Czym spowodowana jest taka fala przemocy wśród naszych obywateli? Cześć psychologów wskazuje tu na kilka najbardziej podstawowych czynników, które powodują, iż polskie domki, czy nawet całe małe społeczności to przysłowiowe beczki prochu. Pierwszą z nich jest ciasnota – mieszkanie na domku czy w "polen hotelu"  to bardzo często brak jakiejkolwiek prywatności. Ludzie ściśnięci na kilku metrach kwadratowych, nierzadko nie tylko ze sobą mieszkają, ale i pracują. Ludzie spędzają więc ze sobą 24 godziny na dobę. W takiej sytuacji nawet niepozorne drobnostki mogą urosnąć do rangi wielkich problemów po kilku, kilkunastu dniach.

Drugą kwestią jest alkohol. Ten, nie da się ukryć, iż często pojawia się w tym środowisku. Gdy zaś ludzie wypiją go zbyt dużo, potrafią być drażliwi, irracjonalni i agresywni. Robią rzeczy, o które na trzeźwo, by się nie posądzili. Trzecia sprawa to tak zwane układy, układziki i kombinatorstwo. W Niderlandach znajdziemy wielu rodaków, którzy pomogą nam w trudnej chwili. Niestety wielu jest też takich, którzy żerują na naiwności i poczuciu solidaryzmy narodowego w naszej grupie etnicznej. Zdarzają się więc oszustwa, próby wykorzystania, długi, prześladowanie, które to bardzo często kończą się przemocą fizyczną.